Beata Kempa: Walka rządu z dopalaczami to głównie PR

2010-10-06 14:45

Czy rząd skutecznie walczy z dopalaczami. Jakie są inne pomysły rozwiązania problemu komentuje posłanka PiS Beata Kempa: Dobrze, że szybko zajęto stanowisko. Trudno się jednak oprzeć wrażeniu, że była to w dużej mierze akcja PR-owa. W sklepach cały czas są dopalacze i wciąż stanowią zagrożenie. W tej chwili to walka z wiatrakami.

"Super Express": - 90 proc. Polaków popiera twarde stanowisko rządu w sprawie dopalaczy, wyrażone przez ministra Krzysztofa Kwiatkowskiego. A jak pani ocenia te błyskawiczne i zakrojone na szeroką skalę działania?

Beata Kempa: - Dobrze, że szybko zajęto stanowisko. Trudno się jednak oprzeć wrażeniu, że była to w dużej mierze akcja PR-owa.

Przeczytaj koniecznie: Graś do króla dopalaczy: Otworzysz sklep, zostaniesz zatrzymany przez policję

- Ale zamknięcie wszystkich sklepów z dopalaczami to już konkretne uderzenie w handel nimi.

- Tak, ale niewystarczające. Przecież w ten sposób sam proceder handlu nie zniknie. W sklepach cały czas są dopalacze i wciąż stanowią zagrożenie. Ale w tej chwili można je zamówić nawet na telefon, a niektóre sklepy są juz otwarte. W tej chwili to walka z wiatrakami.

- Co wobec tego proponuje Prawo i Sprawiedliwość?

- Przede wszystkim trzeba prawnie zdefiniować, czym są dopalacze. Teraz nie ma żadnego prawa, które by regulowało zasady, na jakich dopalacze są dostępne na rynku. Uważamy, że należałoby wdrożyć wobec nich tę samą procedurę co wobec leków i farmaceutyków. Te, zanim się dopuści na rynek, przechodzą wiele testów, poddane są bardzo szczegółowej kontroli, która ustala, czy, jak i kiedy można je zażywać. Trzeba by więc to świństwo przepuścić przez to samo sito, co wszystkie inne leki. Najpierw sprawdzamy skład środków i to, jak mogą oddziaływać na człowieka, a potem w zależności od wyników badań na podstawie specjalnej decyzji wypuszczamy na rynek lub nie. Prawo i Sprawiedliwość wystąpiło też z innym projektem.

- Minister Kwiatkowski zaproponował karę trzech lat więzienia za udostępnienie dopalaczy nieletnim.

- To nie wystarczy. Przecież wiadomo, że osoba pełnoletnia może kupić środek dla jakiegoś trzynastolatka. Podobnie nie będzie skuteczne egzekwowanie owego zapisu o karaniu w sytuacji, gdy sprzedający zdaje sobie sprawę, że klient kupuje środek w celu jego zażycia. Ale tego się przecież nie da sprawdzić! PiS proponuje do ośmiu lat więzienia za handel dopalaczami, ale oczywiście najpierw musi być prawny zakaz handlu dopalaczami.

Patrz też: Tak zabijają dopalacze! - Szokujący eksperyment naukowy w "Super Expressie"

- Jak dopalacze mogły się w ogóle dostać do polskich sklepów?

- Jak mówiłam - definicja dopalacza nie funkcjonuje w polskim prawie. A jeśli prawo czegoś nie zakazuje, jest to dozwolone. PiS wielokrotnie zwracał uwagę na wielką szkodliwość dopalaczy, ale bez odzewu. Mam nadzieję i bardzo bym chciała, żeby rząd tym razem wziął pod uwagę nasze propozycje walki z tym ponurym biznesem. Walka z dopalaczami nie powinna mieć barw politycznych. W przeciwnym wypadku polegniemy w walce z producentami i handlarzami.

Beata Kempa

Posłanka PiS, wiceminister sprawiedliwości w rządzie Jarosława Kaczyńskiego