Dzień po krwawym zamachu terrorystycznym w Nicei, w którym zginęły 84 osoby, minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak ostro skrytykował w TVN24 szefową unijnej dyplomacji Federicę Mogherini (43 l.), która rozpłakała się na konferencji, gdy mówiła o ofiarach. - Władza nie może być rozbeczana - powiedział.
Dzień później prezydent Andrzej Duda składał kwiaty przed gmachem ambasady Francji w Warszawie i mówił o dwóch siostrach Polkach - ofiarach zamachu w Nicei. - Jestem z ich tatą (.) sam mam 21-letnią córkę, więc chciałbym, żeby wiedział, że jestem z nim - mówił wyraźnie poruszony prezydent.
Do tych dwóch wydarzeń nawiązała wczoraj Beata Michniewicz, która w programie "Salon polityczny Trójki" zapytała Mariusza Błaszczaka, czy polityk ma prawo do łez. - Sama widziałam łzy w oczach Andrzeja Dudy, kiedy mówił o dwóch Polkach - ofiarach zamachu - powiedziała dziennikarka. Odpowiedź ministra była zaskakująca: - Polityk zamiast płakać, powinien zająć się bezpieczeństwem obywateli, bo za to odpowiada.