"Super Express": - Ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" wyrzuca się sędziów.
Bartłomiej Przymusiński: - Na razie tylko jednego.
- Wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka. Stwierdził on, że stowarzyszenie wyklucza ze swoich szeregów ludzi o odmiennych poglądach.
- Ale to nie pan minister będzie decydował o tym, kto będzie, a kogo nie będzie w stowarzyszeniu. Łukasz Piebiak został ze stowarzyszenia usunięty, ponieważ podejmował działania sprzeczne z podstawowymi celami stowarzyszenia.
- Czyli?
- Wstępując do Iustitii, zadeklarował, że będzie realizował podstawowe cele stowarzyszenia, wśród nich najważniejszy - dbałość o niezależność sądów od polityków. Tymczasem pan minister głęboko wszedł w politykę, pełni funkcję jak najbardziej polityczną - podsekretarza stanu, współpracuje na co dzień z politykami przy wprowadzaniu ustaw, które niszczą niezależność sądów od polityków.
- Zarzuca się wam jednak, że jako stowarzyszenie zamierzacie nie tylko usuwać ludzi o odmiennych poglądach, ale też piętnować sędziów, którzy będą kandydować do KRS czy Sądu Najwyższego...
- Jeśli chodzi o Sąd Najwyższy, absolutnie nie ma żadnego stanowiska. Natomiast faktycznie apelujemy do sędziów, by nie kandydowali do Krajowej Rady Sądownictwa. Z prostej przyczyny - kandydowanie tam to jest już udział w procesie stricte politycznym. Po prostu - żeby zostać członkiem Krajowej Rady Sądownictwa, należy zyskać aprobatę takiej bądź innej partii politycznej.
- W środowisku dziennikarskim jest kilka stowarzyszeń, nie ma żadnej jedności środowiska jako całości, jedni wierzą gazetom lewicowo-liberalnym, odrzucając z marszu zdanie mediów prawicowych, inni robią odwrotnie. Nie obawia się pan, że wasze stanowisko doprowadzi do pewnego "napiętnowania" sędziów, którzy przyjmą nominacje, że wyroki także w sprawach karnych będą podważane jako "pisowskie" bądź "antypisowskie"?
- Oczywiście, że obawiam się takiej sytuacji, ale do tego prowadzą nie stanowiska sędziów, którzy bronią swojej niezależności, ale konkretne decyzje polityczne, ustawy niszczące wymiar sprawiedliwości. Właśnie dlatego protestujemy, dlatego apelujemy do sędziów o niekandydowanie na polityczne stanowiska w KRS, dlatego podjęta została decyzja o wykluczeniu z grona członków stowarzyszenia pana ministra Piebiaka, który w niszczeniu niezależności sądów niestety bierze udział.
- A pan minister Piebiak twierdzi, że jest część środowiska sędziowskiego, która jest przeciwna wszelkim zmianom. Ona jest zdeterminowana do tego, żeby w każdy możliwy sposób zastopować te zmiany i zastraszyć tych sędziów, którzy uważają, że warto te zmiany przeprowadzić?
- Przede wszystkim pragnę zauważyć, że od początku kadencji ministra Zbigniewa Ziobry wielokrotnie zwracaliśmy się z prośbami o spotkanie w sprawie zmian w wymiarze sprawiedliwości. Minister ani razu się z nami nie spotkał.
- Może uznał, że spotkanie z kimś, kto jest przeciwny planowanym reformom, nie ma sensu?
- Ale my nie jesteśmy przeciwni zmianom jako takim - przypomnę, że półtora roku temu, gdy ministerstwo zgłosiło pierwszy projekt zmian w KRS, na dziesięć punktów ustawy pozytywnie zaopiniowaliśmy siedem. Sprzeciwiamy się jedynie tym zmianom, które niszczą fundamenty państwa prawa i są sprzeczne z konstytucją. Jesteśmy jednak gotowi na rozmowy o gruntownej reformie wymiaru sprawiedliwości i sądownictwa. Byliśmy także otwarci na temat zmian w Krajowej Radzie Sądownictwa. Przedstawiliśmy nawet swój projekt zmian. Został on bardzo pozytywnie zaopiniowany przez organizacje pozarządowe, był zgodny z konstytucją. Niestety minister Ziobro, nad czym ubolewam, nie chce nawet rozmawiać z największą organizacją sędziowską. Smutne też, że są sędziowie, którzy przykładają rękę do niszczenia niezależności sądów. I właśnie takim sędzią jest pan minister Łukasz Piebiak.