To pisarz mało znany w Polsce okupowanej przez nudne kłamstwa. Wizyta Obamy nie wywołała większego zainteresowania, co widać było na ulicach Warszawy. Polacy po raz kolejny wykazali, że są odporni na nudne kłamstwa.
Dwudniowy niemal spektakl jednego aktora zrealizowany był w iście wschodnioeuropejskim stylu. W Pałacu Prezydenckim Obama spotkał się z ojcami demokracji. Matki demokracji - Jaruzelski, Kiszczak i Wałęsa - zostały w domu.
Impreza składała się głównie z witania i prezentowania gości Obamie. Dziwię się, że J. Kaczyński zdecydował się uczestniczyć w tym cyrku. Dziwię się też, że Obama dał sobie narzucić konwencję akademii ku czci transformatorów ustrojowych. Na spotkaniu ojców transformacji z prezydentem USA zabrakło tylko podarunku dla dostojnego gościa. Np. odlewu prawej dłoni Mazowieckiego z palcami ułożonymi w kształcie litery "V".
Przeczytaj koniecznie WSZYSTKIE FELIETONY MARKA KRÓLA >>>
Przerost formy nad treścią, celebry nad prawdziwą polityką, to charakterystyczne cechy postkolonialnego wschodu Europy. Polacy wychowani na kulturze amerykańskiej coraz lepiej odróżniają prawdę od fałszu, a różnicę między USA a Polską widać nie tylko w zamożności, ale w ubóstwie myśli politycznej.
W konstytucji USA wolność słowa gwarantuje pierwsza poprawka z 1791 r. Przesłanie jest krótkie: zabrania się wprowadzania ustaw ograniczających wolność słowa lub prasy. W polskiej konstytucji w kilku miejscach zapewnia się o wolności prasy, o wolności wypowiadania poglądów.
Jakby ktoś miał wątpliwości, to w osobnym punkcie zakazuje się cenzury prewencyjnej. Mamy też wolność zgromadzeń pokojowych. Nie ma jednak, tak jak w USA, zakazu ograniczania wolności słowa. Dzięki temu ABW może zrobić poranną rewizję w domu internauty. BOR i policja mogą odebrać transparenty obśmiewające te praktyki. Tola może mieć Donalda. A jak Donald ma Tolę, to policja kwestionuje to prawo własności.
W Polsce, jak w USA, można krytykować prezydenta Obamę. Nie ma też różnicy między Polską a Białorusią. U nas można krytykować prezydenta Łukaszenkę, a na Białorusi - prezydenta Komorowskiego. Polscy dziennikarze wystąpili w obronie uwięzionego na Białorusi za krytykę Łukaszenki.
Czekam, aż białoruscy dziennikarze staną w obronie represjonowanych w Polsce za krytykę prezydenta i premiera internautów, kibiców i dziennikarzy. Konstytucyjne zapisy o wolności słowa są jak barokowa wykałaczka: bogato zdobione słowem wielorakim. Jeżeli jednak ktoś jej użyje, to jej ornamenty wybiją mu zęby. I nikt tego nie zauważy, nawet prezydent Obama błogosławiący lidera Wschodu w zamkniętej jak stadiony stolicy.