O nowych 658 przypadkach zakażenia koronawirusem w Polsce poinformowało wczoraj Ministerstwo Zdrowia. To nowy dobowy rekord zakażeń w Polsce. Krzysztof Gawkowski podkreślił, że za rekordowe wzrosty obwinia "przede wszystkim ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego". Czemu? On wielokrotnie zmieniał zdanie ws. maseczek. Dzisiaj na środkowym Pomorzu, rozmawiając z mieszkańcami widzę, że ludzie nie trzymają dystansu. Jak władza uspokaja, to co oni biedni mają robić? - mówił.
- Nie możemy dzisiaj powiedzieć Polakom, że przegraliśmy tę walkę. My po prostu nigdy nie odbyliśmy jej do końca. To nie jest druga fala epidemii, cały czas mamy do czynienia z pierwszą - dodał. - Premier nie powiedział "uważajcie", powiedział "wygraliśmy walkę z wirusem". Takie słowa przecież padły - powiedział.
Gawkowski nawiązał do słów premiera, który pod koniec czerwca zachęcał do udziału w wyborach prezydenckich. - Śmiało idźcie do urn wyborczych 12 lipca. Młodsi, starsi, w sile wieku. To jest bezpieczniejsze niż (wtedy) jak codziennie wychodzicie do sklepu, na pocztę, do kościoła czy wszędzie indziej. Wszyscy musimy pójść do urn wyborczych. Apeluję zwłaszcza do osób, które nie poszły, bo się obawiały czegoś. Nie ma się już czego bać - mówił wówczas Mateusz Morawiecki.
- Kiedy rząd mówił, że jest bezpiecznie, to wierzyłem, tak jak Polacy. Dzisiaj okazuje się, że albo oni są niekompetentni, albo nas okłamywali - dodał. Następnie w bardzo mocnych słowach zaatakował premiera. - Nikt się na drugą falę nie przygotowuje. Dzisiaj premier bierze odpowiedzialność za każdą śmierć i każde zachorowanie w Polsce, bo ze względu na kampanię wyborczą ogłosił, że wirus się skończył - ocenił.