Niepokojące wieści z Brukseli! TVP Info podało nieoficjalnie, że na Beatę Kempę zaczaiło się trzech agresywnych mężczyzn. W chwili ataku europosłanka miała podjeżdżać akurat do hotelu. Z pierwszych doniesień wynikało, że kierowca miał zostać dotkliwie pobity.
- Rzeczywiście doszło do awantury z trzema osiłkami, w której ofiarą padł kierowca z europarlamentu, który przyjechał po panią Kempę. Pani poseł cofnęła się do hotelu, więc wydaje się, że to nie ona była celem ataku - w rozmowie z Onetem przyznał Radosław Fogiel, zastępca rzecznika prasowego PiS. Na pewno policja prowadzi na miejscu czynności wyjaśniające.
Co do powiedzenia o awanturze ma sama Beata Kempa? - Wychodząc z hotelu, po to żeby dotrzeć na komisję, której jestem członkiem (...) zauważyłam, że pan kierowca, który przyjechał po nas został zaatakowany przez trzech bardzo dobrze zbudowanych mężczyzn - relacjonuje europosłanka przed kamerami TVP Info. Jak mówi, panowie charakteryzowali się „arabską” urodą.
- Nie wiadomo właściwie, czego dotyczyła ta awantura. Samochód został opluty, skopany, a pan kierowca poturbowany - mówi Kempa. - To wyglądało bardzo groźnie, zdążyłam się cofnąć do recepcji hotelu i poprosić, żeby wysłano policję - opowiada. Europosłanka twierdzi, że zapamiętała część numerów aut, którymi odjechali napastnicy. Jej zdaniem, jeden z nich, szczególnie agresywny, najprawdopodobniej był pod wpływem narkotyków lub alkoholu.
Beata Kempa powiedziała, że do zajścia doszło ok. godz. 8:30. - Gdybym wyszła pół sekundy wcześniej, mogłoby się to różnie skończyć - stwierdziła.