Czwartek, kilkanaście minut przed godziną 9. Mimo ferii, na warszawskiej Trasie Łazienkowskiej jest tłoczno. Chcąc uniknąć korków, luksusowa skoda z szefem NIK na pokładzie najpierw przejeżdża linię ciągłą, a potem kontynuuje jazdę tzw. buspasem, po którym jeździć jej nie wolno.
- To oczywiste wykroczenie! – mówi „Super Expressowi” doświadczony policjant warszawskiej drogówki. Co za to grozi? Według najnowszego taryfikatora mandatów jeden punkt karny i 100 zł mandatu. Ile „kosztuje” przekroczenie linii ciągłej? Tyle samo, czyli kolejne 100 zł i jeden punkt. Na szczęście dla kierowcy prezesa, policji jednak na tej trasie akurat nie było...
Po kilkunastu minutach limuzyna dojechała do centrali NIK. Tam Marian Banaś zaszył się w spokoju swojego gabinetu, który wczoraj wieczorem, na polecenie prokuratury, był przez trzy godziny przeszukiwany przez funkcjonariuszy CBA. Nie wiadomo, czego szukali, podobnie jak nie wiadomo, czego szukali w czwartek u syna prezesa NIK, Jakuba. Agenci CBA wkroczyli do domu w Wyszkowie na Mazowszu nad ranem i byli tam przez kilka godzin. Przypomnijmy, że w związku z postępowaniem dotyczącym m.in. ukrywania dochodów przez Mariana Banasia, CBA przeszukało 20 obiektów, w tym trzy mieszkania należące do niego, i jedno – jego córki.
W czwartek po południu prezes NIK oświadczył mediom, że działania prokuratury były bezprawne i zażądał jak najszybszego spotkania z marszałek Sejmu, Elżbietą Witek (63 l.). EŁEM, BJ