Sprawa wróciła, kiedy okazało się, że pieniądze wyprowadzono za granicę na konto nowo utworzonej organizacji w Lichtensteinie, a sama fundacja złożyła wniosek o upadłość.
Wśród ludzi związanych z rodem Czartoryskich, jak i wśród polityków powstał spór. Jedna strona podkreśla, że sama transakcja budzi wątpliwości, a transfer środków za granicę mógł łamać prawo i statut fundacji. Druga strona, w tym wicepremier Gliński, podkreśla, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem, a Skarb Państwa zapłacił za kolekcję wielokrotnie mniej, niż wynika z jej wartości rynkowej.
Sprawą fundacji i transakcji z ministerstwem zajmują się prokuratura i Centralne Biuro Antykorupcyjne.