- Służby wykorzystują przepisy sanitarne, żeby ludzie przestali w końcu korzystać z wolności zgromadzeń. Policja, stosując taką taktykę, konsekwentnie i widać, że to się udaje. Na demonstracjach jest coraz mniej osób - komentuje Adam Bodnar. W wypowiedzi udzielonej radiu TOK FM, RPO odniósł t się do czwartkowych i piątkowych zamieszek w Warszawie, w których zatrzymano łącznie 22 osoby. W czwartek demonstrantów siłą usunięto spod budynku Trybunału Konstytucyjnego a zatrzymanych rozwieziono m.in. do komisariatów w Mińsku Mazowieckim, Grodzisku i Wołominie.
- Rozwożenie ludzi po komisariatach z dala od Warszawy; stosowanie środków przymusu bezpośredniego - łącznie z użyciem gazu; zamykanie ludzi "w kotłach", przetrzymywanie ich na mrozie przez wiele godzin. Do tego brak dostępu do adwokatów, trzymanie ludzi na komisariatach w kajdanach... To już nie jest kwestia pomyłki niewyszkolonego funkcjonariusza tylko regularna praktyka policji - stwierdził oburzony obrońca praw człowieka, który jest także przejęty przejściem do porządku dziennego nad tymi praktykami.
- Jeśli jest zainteresowanie mediów, to zajmują się tym opozycja czy eksperci. Ważne jest, że cały czas musimy się domagać respektowania praw człowieka w zachowania policji - przypominał Bodnar, który dodał też, że jego biuro stara się interweniować i monitorować każdą sytuację, w której mogło dojść do przekroczenia uprawnień przez policjantów.