Burza wokół Srebrnej i Jarosława Kaczyńskiego rozpętała się po tym, jak „Gazeta Wyborcza” opublikowała nagrania prywatnych rozmów między szefem PiS i austriackim biznesmenem z lipca 2018 r. Dyskusja dotyczyła planów budowy bliźniaczych wieżowców w centrum Warszawy. Miały powstać na działce należącej do Srebrnej. Koszt inwestycji? Aż 1,3 mld zł!
Jednym z wykonawców miał być właśnie Gerald Birgfellner. Adwokaci Austriaka twierdzą jednak, że ich klient nie doczekał się zapłaty. A prace takie jak m.in. projekt architektoniczny czy strategia realizacji miał zlecać mu sam prezes PiS. – Mój klient przez rok obserwował, że jedyną osobą decyzyjną był Jarosław Kaczyński. Z kontekstu wynikało, że dojdzie do zapłacenia za wykonaną pracę – powiedział w TOK FM Dubois. Jak mówi, do „oszustwa” doszło, kiedy prezes stwierdził, że jednak o niczym nie decyduje.
Jarosław Kaczyński nie ma sobie nic do zarzucenia. – Nie było podstawy prawnej do zapłaty. Wcześniej wielokrotnie proszono tego pana, żeby zawarł umowę na jakieś konkretne pieniądze – na łamach tygodnika „Sieci” broni się prezes PiS. Jak mówi, choć biznesmen przedstawił rozliczenie na kwotę 2,5 mln zł, brakowało rachunków. – Powiedziałem mu: to idź do sądu, ja zeznam, że zrobiliście to, co zrobiliście, niech sąd to zweryfikuje i poda kwotę – tłumaczy w wywiadzie Kaczyński. I dodaje: - Ten Austriak doszedł chyba do wniosku, że będzie z tej inwestycji po prostu żył, i to dobrze.
Czy to Gerald Birgfellner nagrał prezesa PiS? Roman Giertych (48 l.), drugi z pełnomocników biznesmena, nie chciał nam odpowiedzieć na to pytanie. – Do prokuratury wpłynęło zawiadomienie z 28 stycznia i w związku z nim pan Birgfellner jest przesłuchiwany – powiedział za to „Super Expressowi” prokurator Łukasz Łapczyński.
W poniedziałek po 18:00, czyli po kilku godzinach od rozpoczęcia przesłuchania austriackiego biznesmena, Roman Giertych poinformował, że zostało ono przerwane. Kontynuowane zaś ma być za kilka dni. Zdaniem mecenasa, dzisiejsze przesłuchanie upływało w dobrej atmosferze.