Jarosław Kaczyński zszokował polityków PiS, przedstawiając na specjalnej konferencji projekt ustawy zakładający zakaz hodowli zwierząt futerkowych. Ta decyzja zapewne rozsierdzi wiele osób mniej lub bardziej związanych z PiS. - Uważamy, że w Polsce trzeba wprowadzić nowy porządek prawny w kwestii ochrony zwierząt - podkreślił szef PiS i wywołał burzę (WIĘCEJ O TYM TUTAJ). - Po pierwsze człowiek - komentowała posłanka PiS Anna Maria Siarkowska. Nie jest tajemnicą, że futerkowy biznes mocno wspiera ojciec Tadeusz Rydzyk. Już dwa lata temu w rozmowie z portalem wPolityce.pl nie przebierał w słowach. - Działania wymierzone w hodowców zwierząt futerkowych są dla mnie nienormalne. Jakie to lobby działa? O co tu chodzi? - zastanawiał się. - Św. Piotr, gdy miał wątpliwość, które pokarmy są czyste, a które nie, otrzymał wizję i słyszał: "bierz i jedz. To jest dla ciebie". - To wszystko jest dla człowieka. Gdy słyszę o pomyśle zakazu hodowli zwierząt futerkowych, pytam: gdzie ja jestem? Może niedługo zakażą hodowli kurczaków? - denerwował się zakonnik.
ZOBACZ TAKŻE: W PiS wpadną w POPŁOCH! Wkracza nowa SIŁA, ruch Trzaskowskiego to przy tym pikuś
Na norkowy biznes przychylnym okiem patrzyli też politycy Zjednoczonej Prawicy. - Mam jednoznaczne stanowisko, że to jest szkodliwa ustawa dla polskiej gospodarki, to sprawa bezdyskusyjna - zaznaczył Jarosław Gowin, gdy dwa lata temu mówiło się o wprowadzeniu zakazu hodowli zwierząt futerkowych. Takiemu rozwiązaniu mocno sprzeciwiał się też poseł Solidarnej Polski Norbert Kaczmarczyk. - Wprowadzenie takiego zakazu w żadnym stopniu nie przyczyniłoby się do zagwarantowania ochrony zwierząt, za to w dużym stopniu przełożyłoby się na zubożenie polskich producentów oraz mieszkańców obszarów wiejskich oraz faktyczne zniszczenie całej gałęzi rodzimej produkcji rolnej - mówił, gdy był jeszcze politykiem Kukiz'15