Marek Król: Antyrosyjskie pytania

2010-06-07 19:43

Dlaczego o Rosji mówi się nasz brat, a nie przyjaciel? Przyjaciół można wybierać. Ten stary żart z czasów PRL znowu stał się aktualny w czasach narzuconego przez partię i jej publikatory tzw. ocieplenia stosunków z Rosją.

Co prawda już w czasach PRL prawicowi seksuolodzy uznawali stosunki polsko-radzieckie za szczyt bezpłodności. I tak to trwa do dzisiaj. Stosunki te rzekomo, zdaniem partii rządzącej, ociepliły się po tragicznej katastrofie pod Smoleńskiem, co samo w sobie jest absurdem.

Standardowe w naszym kręgu kulturowym zachowania Rosjan zinterpretowano jako coś niezwykłego, a rusofilska jaczejka uznała, że jest to początek rosyjsko-polskiego pojednania. To straszne, że miłośnicy Rosji spodziewali się, jak widać, gorszego potraktowania Polaków. A tymczasem oni łaskawcy przyjęli rodziny ofiar i nawet wyrazili swoje współczucie. Aż trudno zrozumieć, że Tusk, wyściskawszy się z Putinem, na koniec nie pocałował go w rękę.

To byłoby pojednanie, gwiazdy polskiego dziennikarstwa wzruszone płakałyby jak bobry w czasie powodzi. Ocieplenie w mediach rządowych osiągnęło w pewnym momencie taką temperaturę, że poczułem się jak warszawski taksówkarz w czasach PRL-u. Słyszę zewsząd - powiedział pasażerowi taksówkarz - że 98 proc. Polaków jest zadowolonych ze stosunków polsko-radzieckich. To dlaczego do cholery ja ciągle wożę w mojej taryfie te 2 proc. niezadowolonych Polaków?

Byłem już bliski frustracji warszawskiego taksówkarza, gdyby nie sondaż opublikowany w ubiegły piątek w "Super Expressie". Wynika z niego, że 70 proc. rodaków nie wierzy, iż kiedykolwiek poznamy prawdę o katastrofie pod Smoleńskiem.

Aż 73 proc. Polaków uważa, że polski rząd powinien mieć pełną kontrolę nad śledztwem. Wot, polskie rusofoby. Innymi słowy "Super Express" potwierdził obawy rosyjskich dysydentów zawarte w liście otwartym do naszego rządu. Wyrazili oni zaniepokojenie pasywną postawą polskich władz, które zaufały rosyjskim śledczym. Władimir Bukowski, jeden z sygnatariuszy tego listu, zapytał wręcz: Dlaczego zostawiliście śledztwo w rękach ludzi rodem z KGB? Ta kompromitująca postawa rządu polskiego jest także kompromitacją naszego państwa na arenie międzynarodowej.

Na szczęście Polacy w III RPRL dalej opowiadają dowcipy. Czy widziałeś wieżę kontrolną na lotnisku w Smoleńsku? (wieża ta ma wysokość kiosku Ruchu). Nie widziałeś, to jesteś rusofobem. Kiedy na okładce "Super Expressu" pojawia się tytuł : "Rosjanie przyznają się do winy?", w pewnym radiu dezinformacyjnym uznano to pytanie za antyrosyjskie.

Jak można sugerować, że świetnie pracująca wieża kontroli lotów w Smoleńsku popełniła błędy w naprowadzaniu prezydenckiego tupolewa? Przecież wszystko już ustalono. Na pilotów naciskał, by zmusić ich do lądowania, albo prezydent, albo generał Błasik. Przecież już sama obecność prezydenta na pokładzie samolotu była bezprecedensowym naciskiem i w przyszłości należy rozważyć, czy prezydent powinien w ogóle latać w jednym samolocie z pilotami. Kto tam maszeruje prawą? Pytają polscy Majakowscy.

Rosyjscy piloci, którzy wypowiadali się w "Super Expressie", i rosyjscy dysydenci mogą mieć wątpliwości co do zachowania służb lotniczych swego kraju. Polacy muszą ufać Rosjanom zgodnie z zaleceniami rządu i ministerstwa prawdy.

Jak można w mediach zadawać antyrosyjskie pytania w czasie budowania jedynie słusznej zgody na wszystko, o czym Rosja zdecyduje? Jak mówi wielki przywódca narodu i państwa zgoda buduje. Nieskromnie dodam, że chodzenie po bagnach wciąga, a czesanie wzmacnia włosy, za co z góry przepraszam redaktora Sławomira Jastrzębowskiego.