Po miesiącach ciężkiej kampanii Andrzej Duda z żoną i córką wybrali się na zasłużone wakacje. Ale ich beztroski wypoczynek nie trwał długo. Po kilku dniach media obiegły zdjęcia wylegującego się przed willą prezydenta, pięknej Kingi w bikini i Pierwszej Damy na leżaku. Ledwie państwo Duda zdążyli wrócić do Polski a już pojawiły się nieoficjalne przecieki, ile kosztował włoski urlop prezydenckiej rodziny. I prawie rozpętała się polityczna afera, bo jakimś trafem przy okazji wyszło na jaw, że Duda odpoczywał w rezydencji biznesmena, który starał się o rządowe kontrakty. Prezydent szybko wyjaśnił, że to BOR wybierał mu miejsce wypoczynku, a za wszystko zapłacił z własnej kieszeni.
Ale dla Antoniego Macierewicza cała sprawa wygląda co najmniej podejrzanie. Jest pewien, że to wcale nie przypadek, że wyciekły szczegóły wakacji Andrzeja Dudy, chronionego przez BOR. Poseł PiS wspomina jak było z Lechem Kaczyńskim i ostrzega nowego prezydenta, żeby nie ufać służbom kontrolowanym przez rząd Ewy Kopacz.
- Prezydent Lech Kaczyński zdecydował, że nie należy podejmować żadnych działań wobec BOR - że ponieważ rząd jest odpowiedzialny za jego bezpieczeństwo, to na pewno zadba, żeby to bezpieczeństwo było jak najlepiej realizowane. Okazało się inaczej. Bardzo się boję, czy nie mamy do czynienia z czymś podobnym: liczeniem na dobrą wolę i odpowiedzialność ze strony obecnego rządu - mówi portalowi Niezalezna.pl Macierewicz.