"Super Express": - Będzie pani kandydowała na wicemarszałka Sejmu...
Anna Grodzka: - Może będę tylko jedną z kandydatek?
- Janusz Palikot wyglądał na przekonanego do tego pomysłu.
- Zareagowałam pozytywnie na jego propozycję. Nie jestem jednak pewna wyboru. Wbrew pozorom panuje u nas demokracja i nie wszyscy w klubie muszą mnie poprzeć. Będę jednak kandydowała.
- Ma pani w Ruchu Palikota wrogów?
- Nie powiedziałabym, że wrogów. Interlokutorów. Jestem postrzegana jako lewicowa, a mamy w klubie posłów np. o poglądach liberalnych ekonomicznie. Dla nich nie muszę być wcale łatwa do przyjęcia.
- Widziałem wypowiedź posła Artura Dębskiego. Wyglądało na to, że sam miałby ochotę...
- I nie wykluczam, że taka druga kandydatura się pojawi. Godność wicemarszałka to zaszczyt, który wielu by chciało pełnić. I bardzo dobrze, że będą chętni. Ta różnorodność jest czymś pozytywnym. Zajmuję się m.in. koordynacją prac nad programem Ruchu Palikota i przekonywałam się o tym, dyskutując nad ujednolicaniem stanowiska partii w sprawach społecznych.
- Skoro pani to koordynuje, to może jest pani postrzegana nie tak lewicowo, ale koncyliacyjnie?
- Bo nie jestem postrzegana skrajnie lewicowo, ale także jako osoba merytorycznie przygotowana do tej pracy. I myślę, że mogę zostać wicemarszałkiem Sejmu.
- Politycy z innych partii przebąkują, że merytorycznie są lepsi kandydaci...
- W innych klubach... (śmiech) Czego to o mnie nie opowiadali! Nie słyszałam jednak zbyt wielu nieprzychylnych głosów. Słyszałam wypowiedź pana Niesiołowskiego w stylu: "a co ona zrobiła w Sejmie". Sprawdziłam, co zrobił pan Niesiołowski. Na trybunie poselskiej zabierał głos cztery razy. Co prawda siedząc w ławach poselskich, często zabiera głos w trakcie wystąpień innych posłów, przerywając im złośliwościami. Trudno jednak uznać to za aktywność parlamentarną. Tymczasem ja ciężko pracuję w klubie i prowadząc zespół "Społeczeństwo FAIR", dążąc do merytorycznej debaty, a nie przepychanki.
- To, że pozostali posłowie PO panią poprą, to zaskoczenie? Zadeklarował to np. minister Gowin.
- Nie wiem, co pan Gowin myśli wewnętrznie. Po konflikcie dotyczącym związków partnerskich i pokazaniu pęknięcia w partii PO poprze każdego naszego kandydata. Konserwatyści z ministrem Gowinem nie będą chcieli stawać wbrew większości klubu w tak krótkim czasie.
- Pojawiły się też głosy, że Janusz Palikot chce wykorzystać panią jako symbol, bez względu na kompetencje...
- Gdybym czuła, że jestem złym posłem i byłby to jedyny powód, to byłoby złe. Nie sądzę jednak, żebym miała gorsze kompetencje niż pozostali wicemarszałkowie bądź kandydaci z Ruchu Palikota. Jeżeli jestem symbolem pewnej wolności i różnorodności, nie przeszkadza mi to. Kiedy zdecydowałam się kandydować do Sejmu, miałam świadomość, że to będzie tak odbierane. Ale traktowałam to jako część misji. Jako wicemarszałek będę miała jeszcze większą możliwość wpływania na świadomość społeczeństwa.
Anna Grodzka
Posłanka Ruchu Palikota