Anja Rubik postanowiła w długim poście na swoim Instagramie jeszcze raz przypomnieć tragiczną historię z Pszcyny. - Parę dni temu zmarła 30-letnia kobieta, będąca w 22. tygodniu ciąży. Przy przyjęciu stwierdzono bezwodzie i potwierdzono zdiagnozowane wcześniej wady wrodzone płodu. Ciąży zagrażającej jej życiu nie usunięto, "lekarze czekają do ostatniej chwili... żeby to ratowanie życia było absolutnie bezdyskusyjne", gdyż aborcja ze względu na ciężką wadę płodu już jest nielegalna w Polsce i grozi karą więzienia... Przyczyną śmierci był wstrząs septyczny. Zmarła pozostawiła męża i córkę. Niewątpliwy efekt orzeczenia TK - napisała. Modelka za całą sytuację obwinia polski rząd i jego decyzje w sprawie aborcji. - Jak dla mnie Rząd powinien pracować dla ludzi... Dla swoich obywateli... Jednak tak nie jest. To wszystko jest tak przerażająco bolesne, to ciągłe zastraszanie mniejszości społecznych, łamanie praw człowieka, odbieranie nam godności... I narażanie Polaków i Polki na cierpienie – stwierdziła. Wcześniej do sprawy 30-latki odniosła się także Kinga Rusin. Anja Rubik postanowiła także odnieść się do ustawy anty-LGBT autorstwa Kai Godek oraz fundacji Życie i Rodzina.
Sprawdź: Miller o drakońskim prawie aborcyjnym. O śmierć obwinia...PiS. "Prosto z lewej"
W naszej galerii możesz zobaczyć kontrowersyjną scenę ze zdjęciem dziecka w Sejmie.
- Parę dni temu sejm przegłosował skierowanie projektu ustawy "Stop LGBT" do dalszego procedurowania... Czyli nie został odrzucony. Projekt zakłada między innymi zakazanie pokojowych zgromadzeń polskim obywatelom LGBT+ oraz zakaz "promocji aktywności seksualnej wśród nastolatków" - to ostatnie bardzo ciekawe... Czyli zakaz czego dokładnie? Zapewne będą próbowali podpiąć pod to wszechstronną edukację seksualną... Jakie to wszystko nieodpowiedzialne i nieludzkie – napisała w poście gwiazda.