ANDRZEJ URBAŃSKI

i

Autor: Mariusz Grzelak ANDRZEJ URBAŃSKI

Andrzej Urbański: Jastrzębowski też był podsłuchiwany

2016-01-16 3:00

PiS musi powołać komisję śledczą w sprawie afery podsłuchowej, by pokazać jak niegodziwe były rządu PO - mówi Andrzej Urbański.

"Super Express": - W Polsce demokracja i wolność słowa są zagrożone, Komisja Europejska wdraża procedurę kontrolną, o zgrozo, mogą wyrzucić nas z Eurowizji. Jest pan przerażony?

Andrzej Urbański: - (Śmiech). Nie, nie grozi nam utrata ani miejsca w Eurowizji, ani w Europejskiej Unii Nadawców. To wszystko są żarty przedszkolaków, którzy zostali zaproszeni na salony władzy. W moim przekonaniu te żarty skończą się dla nich bardzo poważną kompromitacją.

- A jak pan ocenia to, co dzieje się wokół TVP?

- Wrócili do telewizji ludzie, do których ja mam ogromne zaufanie. Osoby, które współpracowały z telewizją za moich czasów i współpracowały w sposób wzorcowy. Nikt nigdy nie zarzucił ani "Wiadomościom", ani "Panoramie", ani nowemu kanałowi, który otwierałem, czyli TVP Info, przechyłów w którąkolwiek stronę polityczną. Dowodem są badania przeprowadzane przez Komisję Europejską, z których wynika, że najbardziej obiektywne w relacjonowaniu kampanii wyborczej 2007 roku były media publiczne. Kanały telewizyjne cieszyły się wówczas 82-proc. zaufaniem obywateli, bijąc na głowę zarówno Polsat, jak i TVN.

- Prezesem jest Jacek Kurski. Kiedyś dziennikarz, potem przez lata polityk...

- Jego misja polega na przywracaniu normalności w TV. Wciąż trwają prace nad dużą ustawą medialną, która ma służyć przekształceniu mediów publicznych w narodowe instytucje kultury. Przyśpieszenie zmian poprzez małą ustawę, nominacja dla Jacka Kurskiego były jednak koniecznością.

- Z czego ta konieczność wynikała?

- Z prostej przyczyny. Jeżeli kanał TVP Info od rana do nocy lansował wersję opozycyjną, a obrazki są manipulowane, żeby pokazać, jaką to przewagę ma opozycja, wyprowadzając ludzi na ulicę, tego żaden rząd na świecie nie ścierpi. Większość ludzi zatrudnionych ostatnio w TVP i TVP Info nigdy nie ukrywała, że najbliżej im do twardej wersji liberalizmu, nie tyle w wersji Platformy Obywatelskiej, co tej prezentowanej przez "Newsweek" i "Gazetę Wyborczą". To przecież zaledwie kilkunastoprocentowa mniejszość w skali całego kraju. Osobiście uważam, że telewizja jest dla wszystkich, od zera do osiemdziesięciu dwóch lat, a nie tylko dla tych, stanowiących najlepszy target reklamowy, ludzi od 16 do 49 lat.

- Młodzi dziś głosują inaczej niż dziesięć lat temu, te proporcje wiekowe się odwróciły?

- Tak, i to zasługa tego, jak ich w skrajnie nieudolny sposób przez telewizję publiczną przez sześć lat "wychowywano".

- Teraz będzie inaczej?

- Szansy dla nowej Telewizji Publicznej upatrywałbym w tym, żeby wreszcie zaczęła podejmować tematy najważniejsze w Polsce. Chociażby, aby nagłośniła z całej mocy ostatnie polskie watergate, będące największą aferą, jaka miała miejsce w Europie w okresie powojennym.

- Podsłuchy wobec dziennikarzy?

- Chodzi rzecz jasna o te osiemdziesiąt podsłuchów. Za rządów PO podsłuchiwano polityków, prawników, dziennikarzy. To jest afera nieprawdopodobna. Jest próba zamiecenia tego pod dywan. I zadanie Telewizji Publicznej polega na tym, by do tego nie dopuścić. Musi zostać powołana sejmowa komisja śledcza.

- Nie wystarczą normalne organy państwa, prokuratura, sądy?

- Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie podsłuchów tylko na podstawie tego, że komendant policji stwierdził, że nikogo nie podsłuchiwał. Tymczasem wewnętrzny audyt przeprowadzony w policji mówi o trzech niezależnych od siebie zespołach, które nawzajem kontrolowały siebie. Oprócz dziennikarzy podsłuchiwano też polityków, nawet tych nadzorujących służby specjalne. Być może był też czwarty zespół w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego. Tego nie wiemy, czekamy na audyt z Ministerstwa Obrony Narodowej. PiS musi powołać komisję śledczą, bo kluczowe jest ujawnienie powiązań politycznych. Proszę zwrócić uwagę, że ówczesna premier Ewa Kopacz oświadczyła, że też uwierzyła na słowo szefowi policji. W myśl odrębnego rozporządzenia premier sprawuje nadzór nad służbami. Jeżeli szefowa rządu przyjmuje gołosłowny i najprawdopodobniej nieprawdziwy meldunek szefa policji, świadczy to o tym, że nadzór ten był fikcją. To wyjaśnić może tylko komisja śledcza. Porównywalna do tej komisji, która badała aferę Rywina.

- Jaka tu rola TVP?

- To musi być dzień w dzień pokazywane w Telewizji Publicznej. Myślę, że skończy się to tym, że media prywatne, TVN i Polsat również sprawą się zajmą i pokazywać to będą z równym zaangażowaniem.

- Podsłuchiwani byli dziennikarze z wielu redakcji, o różnych poglądach politycznych. Jarosław Kuźniar zaatakował swoją koleżankę Annę Kalczyńską, która zwróciła mu na to uwagę...

- Próba zamiecenia tego pod dywan jest ewidentna. Robią to np. dziennikarze "Gazety Wyborczej", choć to oni pierwsi to podali! Dopiero wczoraj podano, ile zespołów podsłuchiwało polityków takich jak Krzysztof Bondaryk i Paweł Wojtunik. Ich nie tylko podsłuchiwano, ale śledzono! Pytanie dlaczego i kto wydał decyzję o zniszczeniu efektu pracy trzech niezależnych zespołów policyjnych. Na to mogłaby odpowiedzieć komisja śledcza. Czy decyzję wydano po przegranych wyborach prezydenckich, czy przegranych parlamentarnych. To kluczowe pytania.

- Dlaczego?

- Bez rozszyfrowania związków między tym a polityką... No czegoś tak obrzydliwego jak twór znany jako Platforma Obywatelska, w tej jej mizogenii, to nie było wcześniej. Mówili, że są najlepszym rozwiązaniem dla Polski, a byli najgorszym. Nikt nigdy tak Polski nie skompromitował jak oni, ale to trzeba teraz pokazać. I tu jest wielka szansa. Wszyscy dzisiejsi szefowie, ministrowie Kamiński, Błaszczak, muszą przekazać zeznania policjantów posłom, którzy powinni to przeczytać jako "druk utajniony". To już się zdarzało w ostatnich 25 latach.

- Unia Europejska podejmuje teraz kontrolę Polski...

- I ten materiał powinien być dostarczony unijnym elitom! Co zrobią, jeżeli dostaną dobrze udokumentowany materiał pokazujący, czego dopuszczała się Platforma Obywatelska, to myślę, że zmienią o 180 stopni ogląd tego, co się działo w Polsce.

- Nawet takie elity jak europoseł Schultz?

- Nawet te. Nawet Schultz, który jest podłym człowiekiem o bezgranicznej, antykonserwatywnej obsesji. Nawet on nie będzie bronił ludzi, którzy nielegalnie podsłuchiwali polityków i dziennikarzy. Tu nie chodzi o to, jak się zachowuje elita PO wobec demokratycznej konkurencji. Chodzi o to, jak się zachowywali wobec niezależnego segmentu mediów.

- Tam dochodziło też do podsłuchiwania i śledzenia swoich. Właśnie choćby Bondaryka...

- To byli przecież ludzie najwyższego zaufania pana Donalda Tuska. To, jak to działało na styku politycznym, za co bezpośrednią odpowiedzialność ponoszą zapewne szef MSZ Bartłomiej Sienkiewicz i jego następczyni Teresa Piotrowska, jest czymś w skali Europy niespotykanym! Przecież to musi wyjaśnić komisja śledcza w codziennych posiedzeniach. Jak za czasów komisji Rywina. Sławomira Jastrzębowskiego też przecież podsłuchiwali!

- Redaktora naczelnego "Super Expressu"? Może pan to na pewno potwierdzić?

- Oczywiście. Źródeł nie podam, ale wiem to na pewno. Przy okazji tej afery pojawia się wielka szansa, by wyjaśnić, skąd się wzięła afera podsłuchowa u Sowy i Przyjaciół. Donald Tusk w pierwszej wersji wyraźnie mówił o obcym tropie. O tym, że scenariusz był "pisany cyrylicą". Skąd Tusk miał te informacje? To się zachowało w archiwach? To wszystko jest do sprawdzenia w kancelarii premiera Tuska i Kopacz, MSWiA, u koordynatora służb. I jeżeli tego nie ma, to pytanie, na czyje polecenie to zniszczono? Wątek powołania i zniszczenia dorobku tych grup jest najistotniejszy.

- KOD i Nowoczesna wyprowadzają ludzi na ulice. Pańskim zdaniem jest tak, że reprezentują ponad trzecią część społeczeństwa? Polacy stają się antyrządowi?

- To nie jest istotne. Istotne jest odwrócenie tego trendu, a można to zrobić, pokazując, jak niegodziwe były rządy Platformy Obywatelskiej, a jak próbuje to naprawiać Prawo i Sprawiedliwość. Bez takich cacuszków podarowanych przez Boga, jak ta platformerska, nowa afera Watergate niczego zrobić się nie da. PiS musi powołać w tej sprawie komisję śledczą, bo inaczej strzeli sobie w oba kolana naraz.

Zobacz: Łukasz Warzecha komentuje: Trąd w Komendzie Głównej