"Super Express": - Platforma Obywatelska przedstawiła swoje postulaty programowe. Wśród nich między innymi zapowiedź, że Polska nie będzie przyjmować uchodźców. Zaskakuje pana ta wolta największej partii opozycyjnej?
Andrzej Stankiewicz: - Ze zdumieniem obserwuję ostatnie dwa dni w wykonaniu Grzegorza Schetyny. I nie chodzi tylko o kwestię uchodźców. Schetyna, grając o jak najszerszy elektorat, jakiś czas temu stworzył funkcję głównego ekonomisty, został nim Andrzej Rzońca, człowiek kojarzony z Balcerowiczem. Już jako ekspert PO w imieniu partii zaczął wygłaszać tezy, które dla tej partii były kłopotem. Rzońca zaczął mówić językiem neoliberalnym - narzekał na program 500 plus, zapowiadał podniesienie wieku emerytalnego. PiS to doskonale wykorzystał. Te wypowiedzi udzieliły się Schetynie. Wczoraj lider PO powiedział, że nie będzie podnosił płacy minimalnej, co jest i społecznie niepopularne, i niezgodne z prawem.
ZOBACZ: PO zmienia zdanie - już nie chce uchodźców w Polsce
- Ale przeciwko 500 plus Schetyna nie jest?
- W sprawie 500 plus Schetyna wykonał jakiś zadziwiający kontredans, bo nie bardzo umiał wytłumaczyć, jaka jest polityka jego partii w tej kwestii. I to w sytuacji, gdy Schetyna jako szef opozycji mógłby powiedzieć dosłownie wszystko. Wreszcie kwestia emigrantów, gdzie najpierw lawiruje, potem składa ważną deklarację i używa języka PiS, co dla elektoratu PO będzie niezrozumiałe.
- Wolta jest dziwna, biorąc pod uwagę fakt, że przecież Platformie rosło poparcie w sondażach, wydawało się, że będzie głównym rywalem PiS.
- Do charakterystycznej sytuacji doszło na Twitterze. Gdy Marek Migalski napisał: "Chyba Platformie za dobrze szło w sondażach", osobą, która polubiła ten tweet, był Donald Tusk. To pokazuje, że po pierwsze, były premier śledzi sytuację w Polsce, po drugie, zdecydowanie lepiej rozumie politykę niż Schetyna. Wpadkę lidera PO wykorzystał Petru, który ostro zaatakował Platformę. Dostał prezent, dzięki czemu może dziś przedstawiać się jako lider formacji bardziej liberalnej niż PO.
- Schetyna zapowiedział też likwidację CBA i IPN.
- Umówmy się, dla przeciętnego wyborcy kwestia 500 plus i wieku emerytalnego są dużo ważniejsze niż istnienie bądź nie CBA i IPN.