"Super Express": - Czy po porażce w wyborach samorządowych nad premier Ewą Kopacz będą gromadzić się czarne chmury, a jej pozycja w PO będzie zagrożona?
Andrzej Stankiewicz: - Wydaje mi się, że nie, choć polityka jest nieprzewidywalna. Oczywiście Ewa Kopacz jako lider partii ponosi odpowiedzialność za wynik wyborów. Jednak w tym wypadku sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana.
Zobacz też: Opinie. Andrzej Stankiewicz: Sikorski zamilknie
- Dlaczego?
- Ewa Kopacz płaci za błędy rządów Donalda Tuska. Spadek poparcia Platformy nastąpił już pod koniec ubiegłego roku. Tusk nie rozliczył też afery taśmowej, nie rozliczył do końca Sławomira Nowaka, próbował upchnąć w Orlenie Igora Ostachowicza. Te rzeczy zostawił w spadku Ewie Kopacz i ona za nie zapłaciła. Nie bez znaczenia jest też fakt, że kampanię wyborczą, również z nadania Donalda Tuska, przeprowadzał Robert Tyszkiewicz, człowiek Grzegorza Schetyny. Frakcja schetynowców była bardzo zaangażowana w kampanię. Andrzej Halicki najbardziej rozdmuchiwał historię Hofmana, Kamińskiego i Rogackiego, on zostawił dziennikarzom najwięcej dokumentów kompromitujących tych polityków. Chciał uderzyć w PiS i w ten sposób pomóc Tyszkiewiczowi. A więc schetynowcy też ponoszą odpowiedzialność za wynik wyborczy. Inny ważny polityk PO, Radek Sikorski, swą głupią wypowiedzią dla Politico także partii nie pomógł. Patrząc na wyniki partii, nie ma w niej zwycięzców. Weźmy ostatnią silną frakcję, czyli spółdzielnię Cezarego Grabarczyka. Dwaj jej główni przedstawiciele, Grabarczyk i Biernat, są z Łodzi. Wprawdzie kandydatka PO wygrywa prezydenturę w tym mieście, ale wszystko wskazuje na to, że partia traci władzę w regionie łódzkim.
- Wybory są więc klęską całej Platformy?
- Tak naprawdę w Platformie nie ma nikogo, kto mógłby powiedzieć: ja zrobiłem dobrą kampanię, w moim okręgu partia osiągnęła dobry wynik, oczekuję rozliczeń. Moim zdaniem skończy się to utrzymaniem status quo. Co nie zmienia faktu, że wybory osłabiły pozycję Kopacz. Schetyna, Grabarczyk, Sikorski na pewno myślą o tym, co będzie po wyborach parlamentarnych, jeśli Ewa Kopacz je przegra. A przejmowanie partii po siedmiu latach rządzenia i pierwszych przegranych od 2007 r. wyborach byłoby samobójstwem.
- Czyli teraz Platformę czeka walka buldogów pod dywanem, a ujawni się ona po wyborach parlamentarnych?
- Jestem o tym przekonany.
- Czy Ewa Kopacz jest w stanie poprowadzić partię do zwycięstwa lub chociaż utrzymania władzy w przyszłorocznych wyborach?
- Moim zdaniem brakuje jej charyzmy i doświadczenia politycznego. Pytanie, czy przez rok będzie w stanie zapanować nad partią i przygotować ją do wyborów. Jednak o wyniku wyborów może przesądzić coś nieprzewidywalnego. Afera taka jak taśmowa z jednej albo Hofmana z drugiej strony może ewidentnie wpłynąć na wynik wyborów. Jeżeli jednak to będzie spokojny rok, w lepszej sytuacji jest Jarosław Kaczyński.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail