Morozowski o tym jakiej władzy w Niemczech powinniśmy się bać

2019-09-01 18:49

Publicysta TVN24 obchodach 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej.

Andrzej Morozowski

i

Autor: Archiwum serwisu

„Super Express”: – Cień nieobecnego w Polsce Donalda Trumpa unosił się nad obchodami 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Mimo wszystko bez niego wypadły one godnie?
Andrzej Morozowski: – Temu, że tak się dzieje, jest sobie winny sam PiS, który obchody w dużej mierze sprowadził do wizyty Trumpa. To politycy PiS przekonywali, że jego obecność jest najważniejsza, że to potwierdzenie niezwykłych relacji polsko-amerykańskich. Ustawili sobie tym poprzeczkę bardzo wysoko, skoczyli i nie dolecieli do niej. Zamiast zdjęć Trumpa w Warszawie, mamy zdjęcia Trumpa grającego w golfa w swojej rezydencji. Wydaje się jednak, że i bez niego wypadło to wszystko godnie. Obecność prezydenta Niemiec i kanclerz Merkel nadały tym obchodom odpowiednią rangę.
– Steinmeier prosił Polaków o przebaczenie po polsku. To zostanie zapamiętane?
– Bez wątpienia, choć przecież nie jest to coś nietypowego. Od wielu lat najważniejsi politycy niemieccy biorą na swój kraj pełną odpowiedzialność za to wszystko, co w czasie II wojny światowej się wydarzyło. Pokolenie Merkel czy Steinmeiera uważa to za oczywistość, i to dla nas dobra wiadomość. Całe szczęście, że to na tyle dojrzali przywódcy, iż potrafią stanąć twarzą w twarz ze przeszłością swojego kraju. Należy się obawiać, że w Niemczech do władzy dojdą kiedyś ludzie pokroju tych z AfD, którzy mówią, że czas już przestać za przeszłość przepraszać.
– Mike Pence to nie Trump, ale jego słowa o tym, że nikt nie walczył w czasie II wojnie światowej z taką determinacją jak Polacy, zostaną dobrze przyjęte?
– Mnie jako Polakowi oczywiście, bardzo się spodobały. Czule połechtał moje narodowe ego. I myślę, że nie tylko moje. Moim zdaniem wiele też zrobią politycy PiS, by nie przeszły one bez echa, i sądzę, że jeszcze wielokrotnie będą one przypominane w najbliższych dniach. Oczywiście, kiedy mówi to wiceprezydent USA, a nie prezydent, nie ma takiej siły rażenia, ale na pewno Polakom się one spodobają.
Rozmawiał Tomasz Walczak

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki