"Super Express": - Jak się panu podobała debata w Sejmie?
Andrzej Morozowski: - Jestem pod wrażeniem wystąpienia premiera. Mistrzostwo! Zaczął, że jako ojciec nie tylko swojego syna, ale też narodu, musi wybierać, ile dać wolności. I wybrał: pełna wolność dla syna i dla narodu. Ale, kontynuował, syn i część narodu zawiedli go. Syn - bo poszedł pracować do Marcina P. Naród - bo zaniósł tam swoje pieniądze. Ludzie, którzy wymyślili, aby premier od tego zaczął, powinni dostać nagrody za doskonały PR.
- Bywali w dziejach władcy wybitni, obwoływani ojcami narodu. Np. Atatürk - ojciec Turków. Ale jeśli rodzina narodowa jest za duża, aby ją upilnować, to zawsze pozostaje węższy krąg. Premier jest też Atatuskiem - ojcem Tusków. To chyba blamaż, że nie dopilnował syna.
- Michał Tusk jest dorosłym człowiekiem. Odpowiada sam za siebie. Przy okazji - mój dobry kolega, dziennikarz, niedawno nagle stracił pracę. I zaraz znalazł następną. Zadzwonił i mówi: wiesz co, szef Amber Gold proponuje pracę u niego w dziale PR za świetne pieniądze - bardzo bym chciał... ale przecież tak nie można.
- O czym to jest opowieść?
- O etyce. Jedni na coś idą, inni nie.
- Nie wszystkie dzieci są geniuszami i są grzeczne. Ale ojciec-premier ma służby specjalne, które przynoszą mu informacje...
- Ale nie może robić tego, co robił premier Kaczyński, publicznie mówiący, którzy przedsiębiorcy są źli, a którzy dobrzy. Miał wiedzę, ale nie zawsze pełną. Jednak żadnych oporów, aby się nią dzielić.
- Tajną wiedzą nie trzeba się chwalić, ale służy ona temu, by reagować. Premier nie reagował. Handlarze uliczni są nękani mandatami, a Marcin P. obracał milionami wbrew prawu, bez problemu...
- Nasz system sprawiedliwości i podatkowy są śmiechu warte. Udowodniła to debata. Wyszedł minister Rostowski i powiedział, że zlecił kontrole i powyrzucał szefów izb skarbowych, bo nie ściągali podatków od Amber Gold i nie dopilnowali sprawozdań. Wyszedł minister Gowin i wymieniał, czego nie zrobił jeden sąd, drugi i że kurator sądowy poświadczał nieprawdę. Wyszedł prokurator Seremet i powiedział, czego nie zrobili jego podwładni... Z wypowiedzi PSL wynikało, że odpowiednio reagował tylko minister Pawlak.
- To dziura w systemie czy dotyczy to tylko jednego terenu, gdzie cwaniak znalazł niszę dla siebie?
- Swego czasu to pytanie stawiali politycy PiS. Zwykle jestem przeciwnikiem komisji śledczych, ale tym razem uważam, że komisja śledcza mogłaby znaleźć odpowiedź na to pytanie.
Andrzej Morozowski
Publicysta TVN