Andrzej Morozowski

i

Autor: East News

Andrzej Morozowski po śmierci Pawła Adamowicza: Klimat polityczny mógł przyczynić się do tej tragedii

2019-01-14 20:56

„Super Express”: – Z czego biorą się tragedie takie jak ta w Gdańsku, w wyniku której śmierć poniósł prezydent Paweł Adamowicz? Andrzej Morozowski: – Myślę, że za wcześnie by wydawać już teraz jednoznaczne sądy. Ale jakiś wpływ – podkreślam – jakiś, być może nie decydujący – mógł mieć klimat dyskursu politycznego w Polsce.

– W jakim sensie?
– Do dziś nie osądzono ludzi, którzy wieszali portrety polityków PO na szubienicach. Sprawa się ciągnie bardzo długo. Do tego mieliśmy w rządowej telewizji festiwal materiałów propagandowych ostro atakujących Pawła Adamowicza. Były to brutalne ataki. Choćby wtedy, gdy zdecydował się wbrew rządowi przyjąć w Gdańsku rodziny uchodźców. Słowa, które zabójca Pawła Adamowicza wykrzyczał ze sceny mogą sugerować – mogę, nie muszą, i chcę to wyraźnie podkreślić – że człowiek ten wzrastał w określonym klimacie, przesiąkał nim. I mogło to mieć jakiś wpływ na to, co się stało.
– Tu jednak dochodzi kwestia zabezpieczenia samej imprezy. A z agresywnym językiem w polityce mamy do czynienia od lat, po obu stronach. W dodatku, osiem lat temu, do biura PiS w Łodzi wtargnął Ryszard Cyba, który zamordował pracownika i ciężko ranił drugiego. Ciężko winić jedną stronę...
– Na pewno ma pan rację. Jednak przypomnę, że osiem lat temu, po mordzie w biurze PiS działacze tej partii wprost oskarżali o inspirację mordu drugą stronę. Dziś przedstawiciele PO są dużo bardziej powściągliwi. Bo faktycznie, należy najpierw sprawę dokładnie zbadać.

– Prezydent Andrzej Duda ma prowadzić marsz milczenia, namawia polityków wszystkich ugrupowań do udziału w nim. Czy możliwe jest, że po tej tragedii nastąpi jednak jakieś pojednanie?
– To, że akurat prezydent chce organizować coś takiego, wygląda tak, jakby wilk chciał iść na czele marszu owiec. Nie bardzo wierzę w takie pojednanie ponad podziałami. Ale oczywiście chciałbym się mylić.