Tomasz Lepper wyznał, że ma wiele wątpliwości, co do oficjalnej wersji śmierci swojego ojca. - Pojawiają się wątpliwości, bo po prostu nie było to rzetelnie wszystko zrobione. Mam na myśli śledztwo. Jakby badali to rzetelnie, to by była pewność, co się stało. Zamiast tego były jakieś dziwne tłumaczenia prokuratury (…) Ale przecież się ściąga ludzi, gdy coś takiego się dzieje. Nawet ludzi z urlopów ściągają. A tu nie miał kto sekcji zrobić? - pytał w rozmowie z portalem goniec.pl.
Dopytywany o afery związane z jego ojcem, rozpoczął od tzw. "seks afery w Samoobronie". - Wiadomo, że to już były początki niszczenia taty i szukania na niego jakichkolwiek haków. No a sprawy związane z seksem wszędzie w polityce są bardzo źle postrzegane. My byliśmy cały czas z tatą. I w końcu wyszło, że tam nic nie było. Tata został uniewinniony z tego. Moim zdaniem to już tam PiS maczał palce w tym, żeby go zniszczyć. Wiedzieli, że jeśli porządzi dłużej i wszystko będzie dobrze szło, to z Samoobroną mogą mieć bardzo duże poparcie w kolejnych wyborach - ocenił.
Zobacz: Ujawniamy tajemnicę Leppera! Wszystko się wydało! [TYLKO U NAS]
Następnie przeszedł do afery gruntowej. - To nie była afera, to była prowokacja. Wymyślona afera, związana z ludźmi, którzy próbowali w nią tatę wrobić. To się nie udało, no ale latami to trwało. Dopiero niedawno zostali panowie za to odpowiedzialni skazani prawomocnymi wyrokami. Wyszło, że jednak było tak, jak tato mówił. Że on jest niewinny - stwierdził. Przy tej okazji mocno uderzył w PiS. - Kto tam był zamieszany w to wszystko, to znaczy kto wymyślił, żeby tatę niszczyć, nie wiadomo. No ale nie wierzę, że przewodniczący partii nie wiedział o tym. Że są takie próby robione, żeby zniszczyć Andrzeja Leppera… Nie wiem, czy to wymyślił pan Kaczyński, czy to wymyślili Wąsik z Kamińskim. Po prostu ktoś to wymyślił i ktoś zaczął to układać sobie wszystko w głowie. Myślano, jak załatwić Leppera. No i nie ukrywajmy, udało się - ocenił ze smutkiem w głosie.
Czy byłby w stanie kiedykolwiek im przebaczyć? - A jak tu wybaczać? Zrobili, co zrobili. Przeprosić, nigdy nie przeproszą. Ani on, ani inni ludzie, bo to by było jawne przyznanie się do błędu i do winy. Oni dalej są przekonani, że nic złego nie zrobili, że są niewinni - odparł.
Sprawdź: Dom Leppera poszedł pod młotek! Wielki smutek w rodzinie przywódcy Samoobrony
Jak ocenił zatem tegoroczne uniewinnienie przez prezydenta Wąsika i Kamińskiego? - To już było wiadomo od razu po wyroku, że oni coś wymyślą. Albo prezydent, albo ktoś inny. Jak oceniam tą decyzję? To wszystko, co się stało, było nie na miejscu. Emocje, jakie próbowali wywołać w społeczeństwie… Śmieszne to było (...) To nie jest prezydent po prostu. Dla mnie to nie jest prezydent. Mogę powiedzieć, co czuję, że to nie jest prezydent wszystkich Polaków, tylko to jest prezydent Prawa i Sprawiedliwości - bezpardonowo stwierdził.