"Super Express": - Jakiego przebiegu obchodów Święta Niepodległości spodziewa się pan w tym roku?
Andrzej Gwiazda: - Wiele można się spodziewać, mając w pamięci zeszłoroczne obchody "uświetnione" niemiecką agresją. Trzeba by wypić pół litra, żeby rozróżnić, czy ci Niemcy byli anarchistami, czy nacjonalistami. Jedno jest pewne: bili Polaków. Przy czym bez żadnego politycznego czy ideowego kompasu - lali każdego, kto się nawinął. Zostali wezwani przez jakichś Konradów Mazowieckich, którzy współcześnie inaczej się nazywają.
- W 1918 roku Polacy wywalczyli niepodległość, aby - podkreślmy to - razem żyć w jednym, własnym państwie. A współcześni Polacy będą czcić tamto wydarzenie w kilku nieprzychylnie do siebie nastawionych marszach...
- Właśnie z tego powodu zdecydowaliśmy z małżonką, że nie pojedziemy na marsz do stolicy.
- W jaki więc sposób zamierzacie państwo uczcić 94. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości?
- Pójdziemy w Gdańsku pod pomnik Piłsudskiego.
- W Warszawie ważną rolę odgrywać będzie pomnik Romana Dmowskiego...
- Święto Niepodległości - nawet jeżeli to się komuś nie podoba - jest ewidentnie związane z Piłsudskim i z Polską Partią Socjalistyczną. Dmowski widział Polskę zjednoczoną pod berłem rosyjskiego cara.
- Dmowski i Paderewski na niwie polityki zagranicznej wywalczyli w Wersalu wrysowanie w mapę Europy niepodległej Polski. Najważniejszym zadaniem dla Dmowskiego było bycie Polakiem - zawsze, w każdych okolicznościach.
- Zatem przyjrzyjmy się ludziom odwołującym się do Dmowskiego. W 1990 r. słyszałem na własne uszy w Sali Kongresowej w Warszawie, jak Maciej Giertych głosił, że polską racją stanu jest tak silnie związać się ze Związkiem Radzieckim, ażeby ten traktował Polskę jak swoją własność. Na początku XX w. bojówki Dmowskiego strzelały do demonstrantów domagających się wolności i niepodległości.
- Owszem, w 1905 r. ludzie Dmowskiego pohańbili się strzelaniem do polskich robotników. Trzeba też jednak pamiętać, że rządzić duszami tych robotników starali się między innymi anarchiści. Jeżeli zaś przyjmiemy, że 11 listopada jest kolebką wolnego narodu, to raz jeszcze przypomnę, że dla Dmowskiego naród był wszystkim - jego interes stawiał ponad korzyści osobiste czy klasowe. Dziś - w czasach prywaty, nepotyzmu, cynizmu - chciałoby się mieć tak ideowych polityków.
- Terytorium I RP i II RP zamieszkiwało wiele narodów. Mówiąc o niepodległości, mam na uwadze nie naród, lecz państwo. Naród ma być wolny, a państwo niepodległe. Dmowskiemu wystarczało malutkie państwo, ale narodowe. Dziś najradykalniejsze skrzydło narodowców reklamuje się jako ONR. W takim wypadku trudno się dziwić innym środowiskom, że źle się będą czuły w takim towarzystwie.
- To jednak zawsze smutne, kiedy Polak źle się czuje obok Polaka...
- Sytuacja przypomina tę, jaką znam z opowiadań ojca - że na 1 maja jedynym zadaniem policji było przeciwdziałanie spotkaniu się pochodów komunistów i socjalistów, bo jedni i drudzy wybaczali narodowcom i sanacji, ale ze sobą "rozmawiali" za pomocą kamieni wyrywanych z bruku. A co się tyczy Dmowskiego, to marsz pod jego pomnik w dniu 11 listopada jest naigrawaniem się z historii. Cenię go oczywiście za to, że chciał dla Polski dostępu do morza. Niestety jednak za cenę rezygnacji z Kresów. Czyli rezygnacji z dużej części rdzennych Polaków i polskich patriotów i oddaniu ich pod obce panowanie.
Andrzej Gwiazda
Jeden z liderów pierwszej Solidarności