Andrzej Gwiazda: Generał Jaruzelski zdradził Polskę

2011-12-13 15:12

Kto postrzega dziś Jaruzelskiego jako zbawcę Polski, a stan wojenny jako mniejsze zło, sam siebie definiuje - mówi "Super Expressowi" legenda Solidarności Andrzej Gwiazda

"Super Express": - Jak bardzo zaskoczyło pana wprowadzenie stanu wojennego?

Andrzej Gwiazda: - Zaskakująca była data 13 grudnia. Wraz z wieloma działaczami Solidarności obstawialiśmy, że władze podejmą taki krok tydzień później, 20 grudnia, w okresie świątecznym. Wtedy komunistom znacznie łatwiej byłoby uniknąć sytuacji strajkowych. Ludzie siedzieliby w domach, a nie w zakładach pracy. Myśleliśmy, że mamy tydzień więcej na przygotowanie się do stanu wyjątkowego.

- Jakim cudem Solidarność mogła spodziewać się takiego kroku ze strony władz?

- To nie był żaden cud. Od września 1981 roku po zakładach pracy zaczęły chodzić wojskowe komisje, które przejmowały kierownictwo. Sygnał, że coś planują, był czytelny. Uważałem, że decyzja o przyjęciu przez władzę rozwiązania siłowego została podjęta w tym samym momencie, gdy usiadły one z nami do rozmów. Bardziej uczciwi przedstawiciele władz dyskretnie sugerowali nam, że rozmowy można prowadzić, bo nawet jak nic nie wyjdzie, pozostanie rozwiązanie siłowe.

- Te komentarze to był pierwszy symptom zbliżającego się rozwiązania siłowego?

- Raczej jeden z wielu. Głównym było ustanowienie I sekretarzem gen. Jaruzelskiego. Natomiast zaskoczeniem było to, że nowe władze Solidarności - te skupione wokół Wałęsy - na chwilę przed stanem wojennym zignorowały sygnały o jego zbliżającym się wprowadzeniu.

- To znaczy?

- Z 12 na 13 grudnia obradowała Komisja Krajowa. Kierowałem komisją uchwał i wniosków. Trzy razy przerywałem obrady, stawiając wniosek o zmianę ich porządku. Chciałem, abyśmy zajęli się tylko stosunkiem do podwyżki cen i przygotowaniami do stanu wyjątkowego. Koledzy trzykrotnie ten wniosek odrzucili.

- Czego miał dotyczyć dokument przewidujący zachowania na wypadek stanu wyjątkowego?

- Opracowaliśmy instrukcję, jak postępować w razie stanu wyjątkowego. Chciałem, by rozkolportowano to w zakładach pracy. Instrukcja przewidywała bierny opór, przy zdecydowanej negacji oporu aktywnego. Np. jeżeli wyrzucą kogoś z pracy, należało rozpoczynać strajk. Jeżeli każą rozejść się do domów, to trzeba organizować strajk i nie pojawiać się w pracy. Gdyby cała Polska się do tego zastosowała, to Jaruzelski by przegrał.

- Według tzw. listy Rokity stan wojenny kosztował życie co najmniej 88 ludzi. Dlaczego tak wielu Polaków pozytywnie ocenia decyzję o wprowadzeniu stanu wojennego?

- To efekt wieloletniej propagandy komunistów. Dziś bezsprzeczny jest fakt, że Sowieci nie chcieli w 1981 roku do Polski wchodzić. Są na to dokumenty! Kto postrzega dziś Jaruzelskiego jako zbawcę Polski, a stan wojenny jako mniejsze zło, sam siebie definiuje. Zdradził on Polskę, bo wydał wojnę własnemu narodowi - nie tylko Solidarności, ale wszystkim Polakom. Stan wojenny odpowiada w największym stopniu za większość bolączek współczesnej Polski. To wtedy przygotowano grunt do miękkiego przejścia dla komunistów z PRL do demokracji. Stworzono narzędzia prawne do przejmowania przez nich majątków i funduszy. A przede wszystkim utrwalono w Polakach najgorsze cechy ery komunizmu - oportunizm, konformizm czy ciągłe życie w strachu. Za to wszystko w dużej mierze odpowiada Jaruzelski i powinien w końcu za to odpowiedzieć.

Andrzej Gwiazda

Opozycjonista, współzałożyciel Solidarności