Andrzejowi Dudzie pomysł przesunięcia wyborów samorządowych z jesieni 2023 na wiosnę 2024 wyraźnie się nie podoba. Choć prezydent sam głosu w sprawie jeszcze nie zabrał, to wypowiedzi ludzi Andrzeja Dudy wskazują wyraźnie, że w Pałacu Prezydenckim hurraoptymizmu względem najnowszego pomysłu PiS nie ma.
PiS przekonuje, że wybory trzeba przesunąć, bo są z nimi same problemy. Andrzej Duda nie jest przekonany
Projekt ustawy o przesunięciu wyborów samorządowych jest już gotowy i lada chwila ma trafić do Sejmu. Tak przekonuje przynajmniej Ryszard Terlecki (72 l.), szef klubu PiS. W wywiadzie dla Polska. The Times mówił o dwóch zasadniczych problemach, jakie mają wynikać z faktu organizowania po sobie wyborów samorządowych i parlamentarnych.
- Pierwszy problem, nawet chyba nie najważniejszy – bardzo trudno jest organizować dwie potężne wyborcze operacje w krótkim czasie naraz, nawet gdyby je przedzielić kilkoma tygodniami - powiedział szef klubu PiS.
Wybory samorządowe a wybory parlamentarne 2023. Finansowanie kampanii
Drugim z problemów są finanse. Zdaniem Ryszarda Terleckiego trudno byłoby rozliczyć odbywające się równocześnie kampanie wyborcze, których zasady finansowania są zgoła inne. Przyjaciel Jarosława Kaczyńskiego zwrócił też uwagę na to, że moglibyśmy mieć do czynienia ze zwykłymi oszustwami.
- Po drugie – kampanie się na siebie nałożą. Jest bardzo ściśle opisane, jak mają być finansowane. Jeżeli zbiegłaby się kampania parlamentarna z samorządową, wobec których są stawiane inne wymagania finansowania, bardzo trudno byłoby je więc potem rozliczyć. Poza tym mogłoby dojść do rozmaitych błędów, które potem obciążałyby komitety wyborcze. Nie wspomnę już o tym, że mogłoby dojść po prostu do rozmaitych szwindli - zaznaczył Terlecki.
Pałac Prezydencki kręci nosem na pomysł przełożenia wyborów samorządowych. Ludzie Andrzeja Dudy stawiają warunki
Mimo galopu, jaki PiS osiągnęło przy sprawie przeniesienia wyborów samorządowych o pół roku, hamulec zaciąga Pałac Prezydencki. PiS może postarać się o większość w Sejmie i przegłosować projekt, który oddali w czasie wybory samorządowe, ale koniec końców podpisać go powinien Andrzej Duda. Tymczasem z wypowiedzi ludzi Andrzeja Dudy nie wynika, by prezydent był gotowy na złożenie podpisu.
- Stanowisko prezydenta jest takie, że wszelkie decyzje, również dotyczące prawa wyborczego, muszą być zgodne z konstytucją. Nie ma konkretnej propozycji, ale generalna wytyczna jest tego rodzaju - podkreślał w Polsat News szef BBN Paweł Soloch (60 l.).
Wypowiedź Solocha rozwinął Andrzej Dera (60 l.), również minister prezydencki. Jak zaznaczył, terminy mają być konstytucyjne, a wydłużanie kadencji w samorządach, bo wybory się na siebie nakładają, to nie jest dostatecznie przekonujący powód do takiego działania.
Prezydent Andrzej Duda o zmianie terminu wyborów samorządowych. Dlaczego jest na "nie"?
- Generalne podejście prezydenta jest takie, żeby wybory odbywały się w terminach konstytucyjnych, chyba że są jakieś okoliczności zmieniające tę zasadę. Okolicznością może być nałożenie się wyborów. Mam wątpliwość, czy to jest wystarczająca okoliczność, żeby wydłużać kadencję w samorządach - ocenił Dera.
Prezydencki minister wskazał wręcz wpadkę PiS, jaką partia zaliczyła przy obmyślaniu planu wyborów samorządowych na wiosnę 2024. Bliski współpracownik Andrzeja Dudy wskazał na to, że nawet jeśli uda się rozładować wyborczą kumulację na jesieni 2023 to przecież wybory samorządowe będą kolidować terminowo z wyborami europejskimi.