To jednak nie wszystko. Według Millera prezydent Duda „wyraźnie wykracza poza swoje kompetencje”. - Dlatego, że w konstytucji i w ustawach jest wyraźnie napisane, że politykę zagraniczną prowadzi Rada Ministrów, a nie prezydent. Tymczasem rząd jest bierny i nie wypełnia swoich konstytucyjnych powinności – mówi były premier i dodaje, że Polska nie ma dziś polityki zagranicznej. - Nie ma dyplomacji. Gdyby miała, to nie dopuściłaby do takiej historii jak zatarg z Czechami o kopalnię i elektrownię Turów. To wszystko jest robione na łapu-capu, a cała ta tzw. polityka zagraniczna jest funkcją sytuacji wewnętrznej – ocenia Miller. - To, co się opłaca PiS-owi na użytek wewnętrzny, to znajduje jakiś odprysk w polityce zagranicznej. Ale to jest polityka bez strategii, bez żadnego przemyślenia, od wydarzenia do wydarzenia.
Miller odniósł się także do spotkania polskiego ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua z szefem rosyjskiej dyplomacji Siergiejem Ławrowem, które odbyło się w środę przy okazji sesji plenarnej ONZ. - Ja akurat uważam, że politycy na tym szczeblu powinni ze sobą rozmawiać. To, że Polska nie ma na nim odpowiednich kontaktów z Federacją Rosyjską, to nie jest powód do chwały, tylko do zmartwienia. Niemcy, Francuzi czy Włosi o te kontakty zabiegają – mówi Miller. - Oczywiście nie wiem co oznacza to krótkie spotkanie, czy pójdą za nim jakieś inne działania. Chyba nic z tego specjalnie nie wynika – ocenia Miller i dodaje, że polska opinia publiczna powinna poznać szczegóły rozmowy ministrów spraw zagranicznych Polski i Rosji. - Przecież to nie było tajne spotkanie i powinniśmy dokładnie wiedzieć o czym rozmawiano i czy ewentualnie zapadły jakieś decyzje. No, ale jak pani wie, PiS tego nie czyni i chciałby żeby wszystko odbywało się po cichu. Tak, jak odbywa się na granicy polsko-białoruskiej.