Prezydent Duda, tuż po przemówieniu Trumpa, przyznał, że bardzo miło mu było, gdy prezydent USA dziękował za wsparcie Amerykanów polskiego pochodzenia.
- To, co było najważniejszym punktem, to bezpieczeństwo RP i z satysfakcją prezydent potwierdził to, o czym rozmawialiśmy z sekretarzem obrony, że prezydent przewiduje umacnianie. Mówiłem szerzej o wschodniej flance, prezydent powiedział stanowczo, że wojna na Ukrainie musi się zakończyć. Powiedział, że Rosja ma potężne zasoby ludzkie, czym Putin się nie przejmuje, a to tragiczna sytuacja. Prezydent powiedział, że serce mu się kraje, gdy widzi ukraińskie zniszczone miasta, a jedynym sposobem jest rozmowa z Putinem. (...) Powiedziałem, że trzeba umacniać bezpieczeństwo Polski i Europy Wschodniej. Powiedział, żebym się nie martwił, powiedział, że jesteśmy wiarygodni.
Jak przekazał Andrzej Duda, prezydent Trump potwierdził, że przewiduje umacnianie obecności armii amerykańskiej w Polsce.
Duda przyznał, że Trump wyraził chęć odwiedzenia Polski. Kiedy to nastąpi, na razie nie wiadomo, w grę wchodzi tu kalendarz prezydenta USA. Trump jednak zapewnił, że Polskę odwiedzi. Trump miał też krótko powiedzieć Dudzie, jakie ma plany wobec negocjacji ws. zakończenia wojny. Prezydent dodał, że dla niego najbardziej istotne są więzi między Polską a USA.
Dlaczego spotkanie było tak krótkie? Duda przyznał, że rok temu spotkanie było ponad dwugodzinne, a dziś Trump jest prezydentem i ma swoje uwarunkowania: - Dla mnie najważniejsze było omówienie fundamentalnych tematów z punktu widzenia Polski.
