- Chciałbym, by Polacy mieli możliwość wzięcia spraw w swoje ręce (…) Nad konstytucją należy dokonać głębokiej refleksji - oświadczył prezydent Andrzej Duda. - Chciałbym, by referendum ws. konstytucji odbyło się w dniach 10-11 listopada. Złożę dziś do Senatu projekt o zarządzeniu referendum w najwcześniejszym możliwym terminie – dodał prezydent. Pytań jest mniej niż zakładał wcześniej Andrzej Duda, bo dziesięć, a nie piętnaście. Mimo to politycy PiS krytykują plan prezydenta w sprawie referendum. - Ono nie powinno się odbywać w tym roku, a w maju 2019 roku! To byłby bardziej szczęśliwy termin. A te miesiące, żeby zapewnić wysoką frekwencję, wykorzystałbym jeszcze do edukacji, zachęcania do uczestnictwa w referendum. Poza tym za dużo pytań prezydent zaproponował. Powinno być ich pięć – siedem – mówi nam Tadeusz Cymański, wiceszef klubu PiS.
Czego dotyczą pytania zaproponowane przez głowę państwa? - Między innymi nowej konstytucji, 500 plus, czy wieku emerytalnego. Ale eksperci są sceptyczni do pomysłu referendum zaproponowanego przez Dudę. - W stanie na dzień dzisiejszy nie widzę, w czym miałoby referendum pomóc obozowi władzy i w tym sensie jest więcej do stracenia niż do zyskania. Wystarczy, że nie będzie frekwencji i to na całe lata będzie służyło opozycji do stwierdzania, ze PiS nie ma społecznego prawa do zmieniania konstytucji – uważa prof. Rafał Chwedoruk, politolog z UW. Wniosek prezydenta w sprawie referendum ma być rozpatrywany na ostatnim lipcowym posiedzeniu Senatu, które zaplanowano w dniach 24-27 lipca.