Prezydent Andrzej Duda jest już po indywidualnych konsultacjach z reprezentantami wszystkich ugrupowań, które dostały się do Sejmu. Teraz musi wybrać, komu powierzy misję stworzenia nowego rządu. Jak sam zaznaczył podczas oświadczenia 26 października, ma dwóch poważnych kandydatów: Mateusza Morawieckiego i Donalda Tuska. Stwierdził jednak, że musi się nad zastanowić. Wyznaczył jedynie pierwsze posiedzenie Sejmu na 13 listopada.
Zachowanie prezydenta przeanalizował prof. Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego, który podał możliwe motywacje Andrzeja Dudy. Wnioski mogą okazać zaskakujące.
- Jedna oficjalna: trzeba zachować spokój i stosować się do procedur. Druga, że prezydent daje czas na "pakowanie kuwet" swoim kolegom. A trzecia, że prezydent chce podręczyć swoją macierzystą partię, a w szczególności Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego za te wszystkie upokorzenia, które mu zaserwowali w minionych latach – mówił ekspert w rozmowie z Wirtualną Polską.
Prof. Jarosław Flis stwierdził także, że widać coraz więcej sygnałów od samego PiS-u, że tym razem nie będzie rządzić.
- To prężenie muskułów i opowieści o bliskości z ludowcami to tylko psucie krwi nowej koalicji rządzącej i wbijanie klina pomiędzy PSL a resztę. To takie zbójeckie prawo opozycji, ale znaczy tyle, że PiS mentalnie jest już właśnie w opozycji – stwierdził.