Andrzej Arendarski: Zapowiedzi PiS grożą exodusem przedsiębiorców

2013-09-05 4:00

Poglądy ekonomiczne prezesa Prawa i Sprawiedliwości komentują politycy i eksperci ds. gospodarki.

"Super Express": - W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Jarosław Kaczyński pochyla się nad sprawami przedsiębiorców. To, co mówi, przekonuje pana, że ewentualne rządy PiS przyniosą dla nich lepsze czasy?

Andrzej Arendarski: - Nic tego w tym wywiadzie nie zapowiada. Dużo jest ogólników, żadnych konkretów. Coś mówi o karaniu przedsiębiorców, coś o ich wsparciu. Nie mówi jednak nic o tym, o czym powinien, a mianowicie o takich zmianach w prawie, które pozwoliłyby lepiej się rozwijać polskiej gospodarce.

- Padają słowa o znoszeniu barier dla innowacyjnych przedsiębiorców...

- Wie pan, to taki poziom ogólności, że nic to nie wnosi do sytuacji przedsiębiorców. Obecny rząd też werbalnie ich wspiera, ale nic z tego nie wynika. Liczyłem, że prezes Kaczyński zaprezentuje jakieś konkrety, ale tych, niestety, nie ma.

- Wspomniał pan o groźbach pod adresem przedsiębiorców. Faktycznie z jednej strony prezes PiS dużo mówi o tym, że chciałby ich wspierać, a z drugiej mówi o tych nieuczciwych i tych, którzy przyszli do biznesu z poprzedniej epoki, uwłaszczając się w małym biznesie. W ten sposób buduje zaufanie do siebie?

- To stara pieśń. Zawsze podejście prezesa Kaczyńskiego i PiS do przedsiębiorców było bardzo nieufne. Twórczo zresztą rozwija to dziś Donald Tusk, bo nadal nie ma dialogu między rządem a przedstawicielami biznesu. Można powiedzieć, że to choroba klasy politycznej, a nie tylko prezesa PiS.

- Jednak nieufność PiS zdaje się wyrażać w dość szczególny sposób.

- Na pewno wygląda inaczej. Jeśli dodatkowo mamy w pamięci czasy rządów ministra Ziobry, to zapowiedzi Jarosława Kaczyńskiego brzmią dość złowróżbnie. Wskazywanie na tych, którzy mają się czego bać, i tych, którzy nie mają, nie jest najszczęśliwszą zapowiedzią ewentualnych rządów PiS. Od tego jest wymiar sprawiedliwości, żeby tymi nieuczciwymi się zająć.

- Prezes PiS wskazuje na to, że państwo powinno wymuszać podnoszenie pensji pracownikom. Domyśla się pan, jak to może wyglądać?

- Od dłuższego czasu mamy już taki wynalazek jak komisja trójstronna, będąca miejscem dialogu pracodawców, pracowników i rządu. Wygląda na to, że prezes PiS zupełnie zamierza z tego zrezygnować i chce, żeby rząd dyktował warunki bez żadnych konsultacji. Zresztą kiedy był premierem, komisja trójstronna nie działała. Jeśli zrobi to, co zapowiada, przedsiębiorcy zawsze mogą pojechać ze swoimi firmami tam, gdzie mogą się swobodnie rozwijać - na Słowację, do Czech czy do innego kraju.

- W ocenie polityków PiS dziś klimat nie sprzyja przedsiębiorcom, dlatego wyjeżdżają.

- Jeśli PiS wprowadzi to, o czym mówi, to zjawisko się tylko nasili.