Andrzej Adamczyk

i

Autor: ARCHIWUM

Andrzej Adamczyk: Problem autostrad to wina GDDKiA

2012-03-15 3:00

Czy w tajnych umowach rządu dotyczących autostrad mogą kryć się liczne nieprawidłowości na niekorzyść państwa?

"Super Express": - Razem z Beatą Szydło postulujecie ujawnienie umowy koncesyjnej na użytkowanie autostrady A4 i aneksów do niej, bo obawiacie się, że państwo będzie musiało pokryć straty koncesjonariuszy w wypadku, gdyby ruch przeniósł się z autostrady na równoległe drogi alternatywne. To chyba nie jest nowa sprawa?

Andrzej Adamczyk: - Z panią poseł zajmujemy się tą sprawą już 6 lat. Uważamy, że aneks, który podpisała strona rządowa w marcu 2005 roku, jest niekorzystny i szkodzi interesowi publicznemu. Nie zgadzamy się na to, że każde prace na drogach alternatywnych dla autostrady A4, które służą zwiększeniu płynności ruchu, a więc bezpieczeństwu kierowców, muszą być zaakceptowane przez koncesjonariusza.

- To wszystko wiemy z przecieków medialnych. Wiemy też, że w promieniu 30 km od autostrady żadne drogi nie mogę być ani budowane, ani remontowane, a w innym wypadku państwu grożą kary finansowe.

- To totalny absurd, z którym trzeba walczyć do końca. Jak może być tak, że według jakiejś umowy nie można poprawiać jakości infrastruktury drogowej wzdłuż A4, a taka umowa pozostaje tajna i zasłania się nią przy podejmowaniu decyzji korzystnych dla rozwoju państwa.

- NIK wspomniał w swoim raporcie z 2006, że w umowie koncesyjnej A4 państwo ma dużo słabszą pozycję wobec koncesjonariusza. Coś się od tego czasu zmieniło?

- Jest jeszcze gorzej. Jeszcze w poprzedniej kadencji Cezary Grabarczyk zapowiadał, że będzie się starał renegocjować umowę tak, aby obniżyć koszty przejazdu A4. Koncesjonariusz, o dziwo, przygotował aneks do umowy, który by na takie działania pozwolił. Tymczasem rząd odmówił jego podpisania i najwyraźniej nie widzi potrzeby zmian w umowie.

- Kiedy już rząd dostał szansę, żeby wyjść z roli petenta, nie wykorzystał jej?

- Absolutnie odmówił jakiegokolwiek działania. Przecież jeżeli koncesjonariusz daje szanse, żeby uzyskać korzystne dla obywateli zapisy, trzeba to wykorzystać!

- Nie ma pan czasami wrażenia, że to, co dzieje się na A4, to problemy naszych autostrad w pigułce?

- Coś w tym jest. Choć A4 to jaskrawy przykład różnych patologii, to jednak na innych autostradach dzieją się równie niepokojące rzeczy. Przy projektowaniu i budowie panuje taki chaos organizacyjny ze strony państwa, że podwykonawcom nie płaci się nawet za wykonaną pracę i przyjeżdżają do Warszawy, żeby protestować. Poza robieniem PR wokół autostrad nie dzieje się nic, aby stworzyć w Polsce nowoczesną sieć autostrad. Panuje tylko absolutna ignorancja i indolencja ze strony GDDKiA. Brak z jej strony rzetelnego wykonywania zadań i nadzoru nad budową autostrad.

- Co do nadzoru - GDDKiA żali się, że wybudowane niedawno autostrady to fuszerka. Gdzie była, kiedy trwały prace i ewentualnym niedoróbkom można było zapobiec?

- Dobre pytanie. Przecież nadzór trzeba sprawować na bieżąco, a nie po fakcie zdawać sobie sprawę, że coś poszło nie tak. Do tego snucie teorii przez Ministerstwo Infrastruktury, że istnieje jakiś zakrojony na szeroką skalę spisek wykonawców, który dogadali się, że źle wykonają swoją pracę, to jakaś aberracja. Niech ministerstwo i GDDKiA dostrzegą najpierw swoje błędy, bo tych nie brakuje.

Andrzej Adamczyk

Poseł Prawa i Sprawiedliwości