Andrew Nagorski

i

Autor: ARCHIWUM

Andrew Nagorski: To wielkie rozczarowanie

2012-05-31 4:00

Skandaliczne słowa prezydenta USA o "polskich obozach śmierci" komentują eksperci oraz b. więźniowie Auschwitz i członkowie ich rodzin.

"Super Express": - Jak pan jako Amerykanin ocenia słowa prezydenta Obamy o polskich obozach śmierci?

Andrew Nagorski: - Nie wydaje mi się, żeby to była świadoma pomyłka, ale niesmak pozostaje. Na pewno to wielkie rozczarowanie, szczególnie dla Polaków, którzy mogli zobaczyć, że prezydent zupełnie nie orientuje się w całej tej dyskusji o niemieckich obozach śmierci. Nie zna kontekstu historycznego. To też wielka szkoda, że ta wspaniała okazja, jak uhonorowanie tak niezwykłego człowieka, którym był Jan Karski, została zepsuta przez to nieporozumienie, którego tak łatwo było uniknąć.

- Te nieszczęsne słowa przy takiej okazji brzmią chyba podwójnie źle.

- Absolutnie. Niestety, bardzo trudno będzie teraz naprawić to złe wrażenie wywołane słowami Baracka Obamy.

- A od lat Polacy protestują przeciwko temu stwierdzeniu. Udało się przekonać wiele światowych mediów, żeby nie używały terminu "polskie obozy śmierci". Nie do wszystkich to dotarło?

- Rzeczywiście, ta kampania zmieniła już świadomość wielu dziennikarzy. Czemu nie dotarło to do Białego Domu, tego naprawdę nie wiem. I chociaż wczoraj w USA nie był to temat wiodący, liczę na to, że cała ta niefortunna historia będzie nauczką nie tylko dla administracji Obamy, ale także dla całej klasy politycznej, że następnym razem trzeba się lepiej przygotować i wiedzieć, o czym się mówi.

- Biały Dom wydał oświadczenie, w którym tłumaczy się z pomyłki. Gdyby był pan doradcą prezydenta, uznałby pan, że to wystarczy?

- Jeśli byłbym jego doradcą, mam nadzieję, że w ogóle takiej wpadki by nie było. Nie wydaje mi się, żeby to jedno oświadczenie miało naprawić całą tę szkodę, która zatruła dobre relacje amerykańsko-polskie.

Andrew Nagorski

Amerykański dziennikarz i pisarz