- Wiem, że czasy są trudne, ale jeśli papież postawiłby nogę na ukraińskiej ziemi, byłoby to coś, czego kraj najbardziej pragnie", "a wojna zatrzymałaby się - stwierdził ambasador w opublikowanej w niedzielę rozmowie. Jurasz stwierdził, że papież Franciszek jest w czasie wojny jednym z najważniejszych punktów odniesienia dla narodu ukraińskiego, także dla niekatolików.
- Każdy jego gest jest uważany za pomoc dla ludności, która walczy o niepodległość i obronę swojej europejskiej tożsamości – ocenił ambasador Jurasz.
Jednocześnie Jurasz podziękował za stałe wsparcie, jakie Ukraina otrzymuje od Stolicy Apostolskiej. Przypomniał, że watykański sekretarz stanu kardynał Pietro Parolin ponawia apele o konieczność pilnego podjęcia negocjacji między stronami konfliktu. - Ale niestety nie ma pozytywnej odpowiedzi ze strony Rosji - dodał.
Wojna na Ukrainie. Rosjanie ostrzelali dom starców, 56 osób nie żyje
W niedzielę 20.03.papież Franciszek spotkał się z wiernymi w Watykanie podczas modlitwy Anioł Pański. Ojciec Święty ponownie odniósł się do działań wojennych, które od ponad trzech tygodni prowadzone są w Ukrainie. Papież podkreślał, że wojna to okrutna rzeź i apelował o jej przerwanie. Ataki na ludność cywilną określił mianem bluźnierstwa, przekonując, że nie ma dla nich usprawiedliwienia.
- Odczuwam wielki ból za tych, którzy nie mają nawet możliwości uciec. Tylu dziadków, chorych i ubogich, rozdzielonych ze swoimi rodzinami, tyle dzieci i osób słabych zostaje, by umrzeć pod bombami, nie mogąc otrzymać pomocy i znaleźć bezpieczeństwa czy schronienia - mówił papież Franciszek.