Agnieszka Głazek, naczelniczka poczty w Pacanowie w rozmowie z Onetem odniosła się do dymisji ministra Michała Cieślaka, który złożył rezygnację z piastowanej funkcji tuż po tym, jak rozpętała się prawdziwa burza dotycząca kobiety. Głazek przebywa obecnie na urlopie.
- O dymisji pana ministra już mi doniesiono. Dziś też miałam kilka telefonów w tej sprawie. A przed południem zadzwonił do mnie pan dyrektor z informacją, że zostaję przywrócona na stanowisko i wracam normalnie do pracy 13 czerwca - przekazała Onetowi.
Głazek podkreśliła, jak ważną rolę w sprawię odegrali znajomi, którzy ją wspierali
- Ulgę, ale zarazem strach. Strach dlatego, że nie wiem, czego się spodziewać po powrocie do pracy, jak będą się na mnie zapatrywać mieszkańcy. Co do moich znajomych, którzy wspierali mnie cały czas, to nie mam wątpliwości, że są za mną - stwierdziła.
Naczelniczka poczty w Pacanowie boi się wrócić do pracy
Kobieta jednak wyraziła wątpliwość, jak oceniają ja inni. Ci, którzy nie są jej znajomymi.
- Nie wiem, jak będzie z resztą grupy społecznej. Nie wiem też, czy faktycznie mogę spać spokojnie, że mam to miejsce pracy i że to się w przyszłości nie zmieni. Nie wiem, czy nie będzie różnych szykan na moją osobę - powiedziała i dodała. - Boję się trochę tego powrotu. Chciałabym wrócić do pracy normalnie, na spokojnie i żyć tak, jak do tej pory. Chociaż słyszałam już, że znowu podnieśli nam stopy procentowe - podsumowała naczelniczka poczty w Pacanowie.