Jan Szyszko

i

Autor: Tomasz Radzik Przed dymisją wielu polemizowało, że Jan Szyszko jako – wówczas – minister środowiska jest „nietykalny", bowiem należy od ludzi „z Torunia", czyli blisko związanych z Tadeuszem Rydzykiem

Afera z "córką leśniczego". Prokuratura odmawia śledztwa

2018-08-17 10:03

Kiedy na jednym z posiedzeń rządu Jan Szyszko, ówczesny minister środowiska w rządzie Beaty Szydło, przekazywał koledze kopertę od "córki lesniczego", wybuchł skandal. Przesyłkę miał dostać Mariusz Błaszczak, który zorientował się jednak, że wszystko nagrały kamery Polsatu. - To jest taka córka leśniczego. Proszę pana, ona prosiła żebym panu to przekazał. Niech pan to przeczyta - powiedział wtedy Szyszko. Sprawa trafiła do prokuratury. Jak jedak ujawnił Onet, były minister środowiska nie ma się czego bać. 

Do scen, które z pewnością zgorszyły część opinii publicznej, doszło 13 czerwca ubiegłego roku. Kiedy media nagłośniły sprawę, Mariusz Błaszczak pełniący wówczas funkcję szefa MSWiA odesłał tajemniczą kopertę Szyszce. Główny zainteresowany nie miał jednak za wiele do powiedzenia w sprawie nadawcy listu. - To jest wypadek przy pracy, który w ogóle nie powinien się zdarzyć. Nie wiem, jaka była treść tej koperty i jakie to były dokumenty. Na pewno to będzie wyjaśnione - tłumaczyła się nieudolnie Beata Szydło. Sęk w tym, że dotychczas nikt sprawy nie wyjaśnił. I najprawdopodobniej tak już zostanie.  

Były minister środowiska idzie w zaparte i w odpowiedziach na oficjalne interpelacje poselskie twierdzi, że nie zna treści listu, który próbował przekazać koledze. Opowiada też, że nie może ujawnić danych słynnej już "córki leśniczego" ze względu na ochronę danych osobowych. O kogo chodzi dokładnie? Tego się pewnie nie dowiemy, bo prokuratura - jak ujawnił portal Onet - nie zamierza ciągnąć sprawy. Jak się okazuje, szef Prokuratury Okręgowej w Warszawie Paweł Blachowski osobiście napisał uzasadnienie odmowy wszczęcia śledztwa.

"W opisanym przez zawiadamiających (chodzi o posłów PO - red.) zdarzeniu, trudno dopatrywać się znamion powoływania się względem kogokolwiek na wpływy, podjęcia pośrednictwa w załatwieniu sprawy jak również przyjęcia korzyści majątkowej/osobistej lub jej obietnicy" - pisze Blachowski, którego Onet nazywa "zaufanym prokuraturem" ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.

Czym jest załatwienie sprawy według warszawskich śledczych? "Oznacza osiągnięcie przez sprawcę pożądanego przez osobę trzecią stanu rzeczy, który mają ułatwić albo wręcz umożliwić posiadane przez sprawcę wpływy" - twierdzi szef Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Dlaczego nie ma tu więc winy Szyszki? W uzasadnieniu odmowy wszczęcia śledztwa napisano, że "ze strony Ministra Środowiska nie wystąpiło, żadne oczekiwanie co do pożądanych następstw jakie mają nastąpić po przeczytaniu zawartości wręczonej koperty".  

Prokurator twierdzi, że Szyszko przekazywał korespondencję, a jedyne o co prosił to zapoznanie się z jej treścią. "Co prawda, sposób jej przekazania odbiega od standardowego obiegu dokumentacji, to jednakże nie wypełnia znamion czynu zabronionego. Wszelkie przypuszczenia co do zawartości koperty i łączenie jej przekazania przez Jana Szyszkę z popełnieniem przestępstwa uznać należy za pozbawione racjonalnych podstaw i nieuprawnione" - stwierdził śledczy.

Były minister środowiska nie został nawet przesłuchany.