Wojna PiS z anty-PiS-em wyssała tlen z polskiej polityki. Pozostałe komitety, w tym Lewica, dostały lanie. Po buńczucznych zapowiedziach, że Wiosna podbije scenę polityczną, nie zostało nic. Ale z najwyższego konia spadła Koalicja Europejska. Wynik wyborów pokazał, że na podziale Polski na dwa bloki wygrywa tylko jedna partia. Jest nią Prawo i Sprawiedliwość.
To nie przypadek. PiS ma w ręku silny argument – zmienił na lepsze życie kilku milionów Polaków. Tym, którzy dostają stawkę godzinową, mają kilkoro dzieci, nadal nie jest lekko. Ale jest im trochę łatwiej, niż przed rokiem 2015. Oni boją się powrotu tego, co było. Nikt nie wierzy Schetynie, kiedy mówi, że nie zabierze 500 plus. Bo jak wierzyć, gdy za jego plecami czają się klony Balcerowicza? Medialni szalikowcy Platformy aż krztuszą się od nienawiści do „rozdawnictwa” i „chamów, których Kaczyński kupił za łapówki”.
Po wyborach Krystyna Janda opublikowała rysunek, który mówi bardzo wiele. PiS-owiec trzyma na nim w ręku banknot. Starsza pani klęczy przed nim i nabożnie patrzy na pieniądze. Podpis? „Daj głos”. Duża część elit po prostu chce zemsty na „plebsie”. Wierzą, że władza i pieniądze im się po prostu należą. Złorzeczą na „rozdawnictwo”, nawet gdy sami – jak Janda – dostawali na swoje inicjatywy miliony złotych od państwa. A potem marszczą czoło, skąd tylu tych wyborców PiS.
Powstają karkołomne teorie, że Polacy chcą bronić księży pedofilów albo że wszystkiemu jest winna pani, która dorysowała kolorową aureolę Matce Boskiej. Liberalni liderzy opinii glanują Schetynę, że jest leniwy i za mało się starał, a gdyby nie to, wszystko byłoby super. Pewnie za chwilę sami w to uwierzą. Prawda jest dużo prostsza. Tajna broń Kaczyńskiego to Wy, szanowna elito anty-PiS-u. PiS będzie wygrywać w cuglach tak długo, jak będzie mógł przedstawić wybory jako pojedynek z Wami. Chcieliście sprowadzić politykę do walki ze Złem? Kłopot w tym, że dla milionów ludzi to wy nim jesteście. Tomasz Lis może kupić tysiąc sondaży, w których PiS przegrywa – ale to i tak niczego nie zmieni. Póki nie zmieni się to, co kryje się pod słowem „opozycja”, PiS nie będzie miał jak przegrać.