Adrian Zandberg

i

Autor: SUPER EXPRESS Adrian Zandberg

Zgrzyt w koalicji

Adrian Zandberg krytykuje rząd. „Ludzie nie chcieli podłości!”

2024-01-21 5:00

Miliony ludzi ruszyły do urn nie dlatego, że nagle pokochały Tuska. (...) dla wielu tym, co pchnęło ich do głosowania, była moralna niezgoda na podłość. Na szczucie na mniejszości, na krzywdę kobiet, ale też na cierpienie i śmierć na polskiej granicy – pisze poseł partii Razem w najnowszym felietonie dla „Super Expressu” i podkreśla, że nic się od rządów PiS nie zmieniało.

Uśmiechnięte pushbacki

Dlaczego Polacy poszli 15 października tak masowo głosować? Miliony ludzi, którzy na co dzień niekoniecznie żyją polityką, ruszyły do urn nie dlatego, że nagle pokochały Tuska. Jak zawsze przy tak wielkich mobilizacjach, powody były różne. Ale dla wielu tym, co pchnęło ich do głosowania, była moralna niezgoda na podłość. Na szczucie na mniejszości, na krzywdę kobiet, ale też na cierpienie i śmierć na polskiej granicy.

Granica - to jeden z tych tragicznych obszarów, w których ludzie padli ofiarą bezwzględnej polityki. W 2021 roku Mariusz Kamiński wydał rozporządzenie, pozwalające na wyjątkowo okrutne wywózki na Białoruś, tzw. pushbacki. Rząd uniemożliwił ludziom przekraczającym granicę możliwość występowania o azyl. To było niezgodne z prawem polskim i międzynarodowym. A jednak nadal się dzieje.

Rzeczywistość granicy to przerażeni, zmarznięci ludzie, błąkający się po lesie bez jedzenia, pijący wodę z bagna, bici i szczuci psami przez białoruską straż graniczną. Według organizacji, zajmujących się pomocą migrantom, w tym lesie zmarło już 217 osób, z tego ponad 50 po polskiej stronie.

Od wyborów minęły już trzy miesiące, od powstania rządu - ponad miesiąc.  Na granicy wciąż umierają ludzie. 7 stycznia znaleziono ciało młodego lekarza z Jemenu. Uciekł z kraju, w którym toczy się krwawy konflikt - w Jemenie od niemal 10 lat trwa okrutna wojna i potężny kryzys humanitarny.  To właśnie w takich przypadkach należy się międzynarodowa ochrona. Z relacji świadków wynika, że o nią prosił, że prosił o pomoc medyczną. Zamiast tego wywieziono go na Białoruś. Dzisiaj nie żyje.

Premier Tusk, pytany o okrutne zasady wprowadzone przez ministra Kamińskiego, unika odpowiedzi. Kiedy posłuchać sympatyzujących z liberałami komentatorów, można odnieść wrażenie, że wywózki na Białoruś były złe, kiedy rozkazy wydawał PiS, ale gdy władza się zmieniła - problemu magicznie nie ma. Z MSWiA słychać, że w tej sprawie nie potrzeba pośpiechu, tylko „analiz prawnych”. Tyle, że problemem nie jest prawo, tylko polityczna decyzja. Mamy zimę, w lesie umierają ludzie. A pushbacki w uśmiechniętej, demokratycznej Polsce nadal się do tego przyczyniają.