„Super Express”: - Wizyta Baracka Obamy na Kubie to ukoronowanie procesu normalizacji stosunków między Waszyngtonem a Hawaną. Dla niektórych to koniec zimnej wojny, pojawiają się porównania do upadku muru berlińskiego. Jak ważne to wydarzenie?
Adam Traczyk: - Z pewnością jest to wydarzenie historyczne. Wizyta Obamy jest pierwszą od czasów Calvina Coolidge’a, który odwiedził Kubę w 1928 roku, kiedy była ona jeszcze de facto amerykańską kolonią. Choć Kubę i Florydę dzieli niecałe 150 kilometrów, a od rewolucji kubańskiej minęło przeszło 50 lat, to dopiero Obamie udało się wykonać ten krok. Jak wielką wagę do tej wizyty przywiązuje Waszyngton pokazuje już sama wielkość delegacji. Wraz z Obamą na Kubę wybrała się także jego żona, obydwie córki i teściowa, czterech członków jego gabinetu, około 40 członków Kongresu, liczni przedstawiciele biznesu i diaspory kubańskiej, a także drużyna baseballowa Tampa Bay Rays, która rozegra pokazowy mecz. Łącznie na potrzeby amerykańskiej delegacji zarezerwowano 1200 pokoi hotelowych.
- Jak zmieni się teraz Kuba? Czeka nas powrót do czasów sprzed rewolucji kubańskiej? USA znów zdominują ten kraj?
- Na pewno nie należy spodziewać się natychmiastowych zmian, lecz stopniowej ewolucji. W jakim kierunku? Tego nie sposób dziś przewidzieć. Reżim kubański liczy, że uda mu się podążyć ścieżką wytyczoną przez Chiny. Większe zyski z turystki, transfery pieniężne od diaspory kubańskiej w USA czy rozwój handlu z północnym sąsiadem mają pomóc Hawanie uzdrowić gospodarkę, a ludziom się bogacić. Jednocześnie liczą, że na uda im się zachować pełną władzę polityczną. Dlatego przeciwnicy kubańsko-amerykańskiej odwilży krytykują Obamę, że za ustępstwa wobec kubańskich władz nie otrzymał nic w zamian. Raul Castro nie zobowiązał się przecież do rozpisania wolnych wyborów, a opozycjoniści ciągle są represjonowani. Obama zakłada jednak, że poprzez otwarcie na świat Kuba, a przede wszystkim Kubanki i Kubańczycy, będą się krok po kroku zmieniać. Dlatego tak istotnym punktem porozumienia jest rozwój nowoczesnych technologii na wyspie, dzięki któremu Kubańczycy będą mieli łatwiejszy dostęp do Internetu. Stany Zjednoczone chcą wiec niejako stworzyć warunki do zmiany politycznej na Kubie i zyskać wpływ na ich przebieg. A zmiany na Kubie są nieuniknione – bracia Castro są już jedną nogą w grobie, a Raul zapowiedział, że 2018 roku odejdzie na emeryturę.
- Czemu Obama zdecydował się na dogadanie się z kubańskim reżimem?
- „Jeśli przez 50 lat coś nie działa, to znaczy, że pora spróbować czegoś nowego” - tłumaczył swoją politykę wobec Kuby Obama. Amerykańskie embargo wbrew intencjom nie zachwiało rewolucyjną władzą, lecz tylko ją umocniło. Zbliżenie z Kubą wpisuje się doskonale w sposób prowadzenia polityki zagranicznej przez Obamę. Zrezygnował on z ideologicznego zacietrzewienia, na nowo zdefiniował amerykańskie interesy i podobnie jak w przypadku porozumienia atomowego z Iranem, mimo silnych sprzeciwów wewnętrznych, doprowadził do zamierzonego celu.
- Czy to wydarzenie, które ma wyłącznie lokalne konsekwencje, czy ma swoje znaczenie globalne?
- Na pewno może mieć ono ważne konsekwencje regionalne. Kwestia Kuby bardzo mocno ciążyła na relacjach między Stanami Zjednoczonymi a Ameryką Łacińską. Zwłaszcza w ostatnich latach, kiedy w większości państw kontynentu władzę przejęli lewicowi politycy, trudno było o poprawę stosunków międzyamerykańskich. Zbliżeniem z Kubą Obama usunął tę przeszkodę. W tym sensie, to nie Kuba wyszła z izolacji, lecz Stany Zjednoczone.
- Czy z normalizacji relacji amerykańsko-kubańskich Polska może wyciągnąć jakieś korzyści? Czy dla Polaków będzie miało to tylko wymiar czysto turystyczny?
- Trudno mówić o bezpośrednich korzyściach politycznych czy gospodarczych dla Polski. Na pewno zyskać mogą turyści, którzy do Hawany będą mogli polecieć także z Miami.
Adam Traczyk: To historyczna wizyta Obamy
2016-03-22
3:00
Wizyta Obamy jest pierwszą od czasów Calvina Coolidge'a, który odwiedził Kubę w 1928 roku, kiedy była ona jeszcze de facto amerykańską kolonią. Choć Kubę i Florydę dzieli niecałe 150 kilometrów, a od rewolucji kubańskiej minęło przeszło 50 lat, to dopiero Obamie udało się wykonać ten krok - mówi "Super Expressowi" Adam Traczyk, dyrektor think-tank Global.Lab