Adam Niedzielski został zapytany przez Jacka Prusinowskiego o to, czy rząd ciągle kieruje się planem luzowania obostrzeń przy określonej średniej liczbie zakażeń z ostatnich 7 dni, jak zapowiadał w listopadzie. Dziennikarz przypomniał, że średnia z ostatnich siedmiu dni spada poniżej 9400, co oznacza, że cała Polska powinna znaleźć się w żółtej strefie. - Według tego planu, który był rzeczywiście nakreślony w listopadzie, jeżelibyśmy się ograniczyli w naszej analizie tylko i wyłącznie do tego jednego parametru, to rzeczywiście taka decyzja by była podejmowana. Natomiast jesteśmy teraz w sytuacji, gdzie musimy uwzględnić inne informacje - dotyczące tego, co się dzieje w otoczeniu, bo trudno przypuszczać, że Polska będzie zieloną wyspą na tle zajętej rozpędzającą się pandemią Europy - odpowiedział minister zdrowia.
Sprawdź: Olejnik ma dość! Postanowiła stanowczo odpowiedzieć: "Jest to OSZUSTWO". Miarka się przebrała
Dopytywany, czy w takim razie to teraz dane z Europy są najważniejsze dla rządu, dodał, że " musimy je brać pod uwagę, że jest taki element, którego nie można zlekceważyć. Ograniczenie się do liczby dziennych zakażeń, a lekceważenie tak ważnej informacji byłoby nieracjonalne".
Niedzielski zdradził też, na jaki czas szczepionka uodporni nas na koronawirusa. - To jest duży znak zapytania. Na razie zakładamy, że ta odporność w optymistycznym scenariuszu mówimy o dwóch latach. Z drugiej strony jest scenariusz według którego dokonuje się taka mutacja, która wychodzi poza zakres oddziaływania szczepienia i wtedy na takiej zasadzie jak z grypą trzeba by było się szczepić co rok - szczerze wyznał. - Myślę, że dwa lata też jest takim okresem, ze zachorowania na koronawirusa, jeżeli szczepienie byłoby skutecznie przeprowadzone populacyjnie, mogłoby już nie stanowić problemu - dodał optymistycznie.