Adam Jarubas – młody, przystojny ludowiec, który jest nową twarzą partii. W zbliżających się wyborach powalczy o fotel prezydenta Polski. Czy zdetronizuje i zastąpi Komorowskiego nie wiadomo. Ale pewnym jest, że Jarubas to bardzo ciekawa postać. Nie tylko ma talent muzyczny, o czym już pisaliśmy, ale o mały włos nie został księdzem! W wywiadzie dla Polska The Times rodzina Jarubasa opowiada o tym jakim był dzieckiem i jakie było jego dzieciństwo.
Adam Jarubas imię, jak to się mówi, przyniósł sobie sam, bo ze szpitala wrócił z mama właśnie w wigilię. Tata marszałka zdradził, że o narodzinach syna dowiedział się telegramem, który wysłała jego szwagierka: „Byłem wtedy w pracy i dostałem telegram od siostry żony o treści Julek masz syna”. Małego Adasia do szkoły odprowadzała mama, która jak podkreśla po latach, jako dziecko nie sprawiał problemów. Był bardzo grzeczny i ułożony, dużo chciał robić, pomagać, działać: „On był bardzo radosnym dzieckiem i zawsze chciał wiele robić”.
Adam Jarubas miał zostać księdzem!
I chociaż chęć działania i brak tremy przed występami w szkole na akademiach mógłby już w dzieciństwie zwiastować Jarubasowi karierę w polityce, to wcale by do niej nie trafił. Na drodze stanęłoby mu ... seminarium! Tak, bo Adam Jarubas miał zostać księdzem: „Od samej podstawówki aż do skończenia studiów służył w kościele. Miał nawet iść do seminarium i radził się nas, co ma robić, ale ostatecznie zrezygnował z kapłaństwa” chwali się w gazecie mama Anna. Czyli teraz nie znalibyśmy go jako kandydata Polskiego Stronnictwa Ludowego w wyborach prezydenckich. Kto wie, może byłby najmłodszym biskupem w kraju? Teraz może zostać najmłodszym prezydentem w historii Polski, na co jak sam mówi liczy.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
Zobacz: Adam Jarubas kandydatem PSL na prezydenta! Kim jest? Co osiągnął? To człowiek ORKIESTRA!