O ile adresy delegatur Agencji są jawne i ogólnodostępne, o tyle są tam adresy, które nie powinny być ujawnione, jako należące do ABW. Znajdują się w nich bowiem cywilne instytucje, oficjalnie nie mające nic wspólnego ze służbą specjalną. A to oznacza, że są to tzw. "przykrycia" czyli instytucje stanowiące "fasadę" dla działalności ABW. Te absolutnie nie powinny ujrzeć światła dziennego, bo stanowią wskazówkę dla obcych wywiadów. ABW szybko zrozumiała błąd, bo na swojej stronie internetowej podmieniła dokumenty i zatarła adresy, ale przez długi czas były one dostępne w internecie.
- Skutki tej niefrasobliwości mogą być dla Agencji i pracujących tam osób opłakane - mówi Super Expressowi były szef Agencji Wywiadu, płk Grzegorz Małecki.
A co na to samo ABW?
"Ogłoszenie o zamówieniu przetargowym, (...) zostało zamieszczone zgodnie z procedurą i na podstawie przepisów ustawy Prawo zamówień publicznych. Postępowanie prowadzone jest w trybie przetargu nieograniczonego. W załączniku do ogłoszenia przetargowego znalazły się adresy budynków, którymi gospodaruje ABW. Agencja zarządza wieloma obiektami, których lokalizacje nie są - bez istotnego powodu - udostępniane opinii publicznej. Podanie dokładnej lokalizacji obiektu, do którego dostawca powinien dostarczyć energię elektryczną miało, z naszej perspektywy, uprościć procedurę przetargową i skrócić czas postępowania" - odpisała na nasze pytania służba.