- Jednak były głosy sprzeciwu w PE?
- To były głosy PiS i brytyjskich konserwatystów. Poza tym byli to antyeuropejczycy z Frontu Narodowego we Francji czy z Niepodległościowej Partii Wielkiej Brytanii. Europosłowie z tych ugrupowań chcą rozwalać Unię Europejską. Gratuluję PiS takich sojuszników. Zwłaszcza, że niektórzy z nich są bezpośrednio finansowani przez Kreml.
- Czy rząd polski dostosuje się do rezolucji?
- Rząd polski nie musi się ustosunkować do rezolucji PE. Dobrze by było, jakby to rząd PiS zrobił, ale nie ma takiego obowiązku. Rząd polski jest w procesie dialogu z Komisją Europejską. Komisarz Frans Timmermans przedstawił punkty sporne, których rząd PiS nie chce rozwiązać. Udaje, że ich nie ma. Wykonuje ruchy pozorne. Tak długo, jak PiS będzie ignorował i lekceważył sugestie instytucji europejskich, to postępowanie - w związku z naruszeniem praworządności, które Komisja Europejska uruchomiła - będzie postępować.
- Europosłowie PiS przygotowali inny projekt rezolucji, który jest odpowiedzią na tekst krytyczny wobec posunięć polskich władz. Zapoznał się pan z tym tekstem?
- Jest to dokument propagandowy, który nie odzwierciedla rzeczywistości i nadaje się do kosza. Nie ma odniesień do punktów spornych. Nie bierze się tam pod uwagę zagrożeń dla praworządności w Polsce.
- Czy przez uchwalenie drugiej rezolucji o sytuacji w Polsce wizerunek Polski na arenie międzynarodowej jest gorszy?
- Polska na skutek nieodpowiedzialnej polityki PiS traci przyjaciół i wpływy. To jest bardzo groźne dla Polski. Polska potrzebuje przyjaciół, wpływów i pieniędzy. Polityka PiS prowadzi nas do izolacji, a nasza pozycja osłabnie.