"Super Express": - Wczoraj odbyło się głosowanie nad wotum nieufności dla ministra obrony narodowej. Jednak jego wynik nie przyniósł niespodzianki i Antoni Macierewicz pozostał na stanowisku. Jak pan skomentuje ten wniosek PO?
Michał Jach: - Zarzuty ujęte we wniosku o wotum nieufności to są pomówienia, insynuacje, jak również nieprawdziwe dane. Zamiast merytorycznej oceny działalności ministerstwa i samego Antoniego Macierewicza, usłyszeliśmy tylko ocenę jego słów i jego wystąpień. Natomiast zabrakło tam oceny jego działań, które wpływają na strategiczny rozwój sił zbrojnych - tutaj autorzy wniosku nie mieli żadnych merytorycznych zarzutów.
- Nie zgodzę się. Jednym z nich było zwrócenie uwagi na falę dymisji, jaka przetoczyła się przez polską armię. Jak ją pan wytłumaczy i czy rzeczywiście te odejścia z wojska są tak szkodliwe, jak przekonuje nas opozycja?
- Wystarczy wziąć oficjalne dane MON dotyczące liczby corocznych odejść oficerów starszych (czyli podpułkowników, pułkowników oraz generałów) - jest rzeczą naturalną, że część z nich odchodzi ze służby i dzieje się to z różnych przyczyn. Jeżeli porównamy rok 2014 z 2016, to widzimy, że w minionym roku odeszło zaledwie kilkunastu oficerów więcej. Dlatego nie widzę tu żadnej wielkiej fali tego "tsunami", o którym chętnie mówią politycy PO.
ZOBACZ: Biznesu": PGZ na rzecz bezpieczeństwa Polski [GALERIA]
- W trakcie sejmowej debaty nad wnioskiem poseł Michał Dworczyk mówił, że "wiele zarzutów to po prostu niezrozumienie potrzeb polskiej armii". Mógłby pan rozwinąć tę myśl i podać jakieś konkretne przykłady niezrozumienia waszej wizji?
- Przede wszystkim jest to kwestia obrony terytorialnej. Jest to jeden z priorytetów, z jakim szliśmy do wyborów. PO ją zlikwidowała, my przywracamy. Drugi zarzut dotyczy zakupów nowego uzbrojenia dla sił zbrojnych. Wystarczy porównać, ile sprzętu przez 8 lat zakupił rząd PO-PSL, z zakupami, które w zaledwie półtora roku zrobił rząd PiS. Warto pamiętać, że poprzedni gabinet przez 8 lat nie wydał z budżetu państwa przydzielonych na te cele pieniędzy w kwocie 12 mld zł. Było to w czasie, w którym Polska była rzekomo "zieloną wyspą". Te pieniądze się rozpłynęły i już nigdy nie wrócą do sił zbrojnych. A łatwo wyliczyć o ile więcej samolotów, czołgów, nie mówiąc już o drobniejszym uzbrojeniu, mogliśmy nabyć za tę kwotę.
- Głosowanie nad wnioskiem o wotum nieufności dla szefa MON odbyło się bezpośrednio przed kolejnym szczytem NATO, który odbywa się dziś w Brukseli. Jak to głosowanie wpłynie na odbiór polskiej delegacji przez naszych sojuszników?
- Dowódcy NATO, a także politycy państw Paktu Północnoatlantyckiego bardzo wysoko cenią sobie aktywność Polski w Sojuszu. Najlepszym dowodem jest kwestia liczby sił zbrojnych państw NATO, jaka została skierowana do Polski. Gdyby nasi sojusznicy mieli jakiekolwiek wątpliwości, to zaskoczeniem byłoby wysyłanie przez nich swoich żołnierzy i to w większej liczbie niż zadekretowano w czasie szczytu warszawskiego. Trudno znaleźć lepszy argument.