- Likwidacja NFZ oczywiście będzie, natomiast jest kwestią czasu i trybu, w jaki sposób to zrobimy - zapowiadał jeszcze w zeszłym roku ówczesny minister zdrowia Konstanty Radziwiłł (60 l.). Przekonywał również, że od 1 stycznia 2018 r.NFZ zostanie postawiony w stan likwidacji. Ale nic takiego się nie dzieje! Mało tego! Mimo wydłużających się kolejek do szpitali i chaosu w służbie zdrowia urzędnicy funduszu dostają gigantyczne nagrody. Tylko w 2017 r. otrzymali 5 mln 654 tys. zł premii oraz 139,1 tys. zł nagród, co w sumie daje pokaźną kwotę prawie 6 mln zł! Jakie było uzasadnienie wypłacenia tak gigantycznych nagród i premii?
- Premie czy nagrody dla pracowników NFZ wypłacane są ze środków określonych w planie finansowym na dany rok w pozycji wynagrodzenia. Są przyznawane pracownikom na uzasadniony wniosek przełożonych - informuje nas biuro komunikacji funduszu.
- Miała być likwidacja NFZ, a tymczasem nie dość, że nie likwidują, to przyznają nagrody?! I za co? Te pieniądze powinny zostać przeznaczone na leczenie pacjentów, a nie na nagrody dla urzędników. Dopóki pacjenci będą umierać w kolejkach, czekając miesiącami na wizytę u specjalisty albo na zabieg, nie widzę jakiegokolwiek powodu do przyznawania nagród i premii - oburza się w rozmowie z nami wicemarszałek Sejmu z ruchu Kukiz'15 Stanisław Tyszka (39 l.).
ZOBACZ TAKŻE: Urzędnicy NFZ zarabiają więcej niż lekarze