Wielka akcja modernizacyjna polskiej armii wkroczyła w najważnieszy moment. Polskie władze poinformowały, że przetarg na dostawę sprzetu wojskowego wygrały dwie firmy. Francuski Airbus Helicopter dostarczy polskiej armii śmigłowce, zaś amerykański Raython wyposaży siły zbrojne Polski w pociski Patriot. O ile wybór zakupu broni od Amerykanów nie budzi zdziwienia, o tyle decyzja o kupnie śmigłowców nie spotkała się ze zrozumieniem opinii publicznej w Polsce. - Jestem zaskoczony, bo z wielu powodów wydawało mi się, że jednak będziemy korzystać z usług czy dostaw tych śmigłowców, w których produkcję sami jesteśmy zaangażowani. Mam na myśli Mielec i Świdnik. Kolejny powód mojego zaskoczenia, który wskazywałby na partnera choćby amerykańskiego, to fakt że od lat ściśle współdziałamy z Amerykanami, również podczas misji - powiedział generał Roman Polko portalowi Natemat.pl.
Zobacz także: 130 miliardów złotych na sprzęt dla wojska
Według byłego dowódcy GROM, decyzja o zakupie śmigłowców jest bardzo dziwna. - Obawiam się, że zadecydował jednak czynnik polityczny. Wcześniej takich rozważań na ten temat nie miałem, ale nie wiem, czy rzeczywiście nie było tak, że przez wstrzymanie przez Francuzów dostawy Mistrali do Rosji, na czym stracili większy kontrakt, nie było jakichś gier, które trudno mi zrozumieć - powiedział generał Roman Polko.