W Łodzi odprawiona została dzisiaj msza święta w intencji Marka Rosiaka, który zginął 10 lat temu. We mszy udział wzięli: premier Mateusz Morawiecki, wicepremier, minister kultury Piotr Gliński oraz minister spraw zagranicznych Zbigniew Raua, modlono się w kościele jezuitów w Łodzi. W czasie modlitwy odczytany został list prezesa Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński miał wziąć udział w uroczystościach upamiętniających Rosiaka, ale z powodu tego, że jest na kwarantannie, nie pojawił się w Łodzi. - Mord nie był przypadkowym czynem szaleńca, ale efektem prowadzonej przez lata kampanii nienawiści wobec świętej pamięci prezydenta Lecha Kaczyńskiego, kampanii zwanej dziś przemysłem pogardy, ale przede wszystkim zdumiewającej i wręcz absurdalnej w swoim natężeniu kampanii nienawiści zła prowadzonej po tragedii smoleńskiej przeciwko nieżyjącemu już prezydentowi i innym ofiarom, przeciwko wszystkim, którzy domagali się prawdy o katastrofie, domagali się, by nasze państwo zareagowało na ten straszne wydarzenia tak, jak uczyniłby to każdy dbający o swoją godność i interesy kraj - napisał w liście Jarosław Kaczyński.
Z wyjaśnień zabójcy złożonych później przed sądem wynikało, iż od 2007 roku zaczął zastanawiać się nad wyeliminowaniem z życia polityków różnych ugrupowań partyjnych. W 2010 roku postanowił, że dokona zamachu na prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Miał plan dokonania zamachu na terenie Warszawy, ale nie udało mu się to z powodu środków bezpieczeństwa. Nie mogąc zrealizować pierwotnego planu, postanowił dokonać zamachu na inne osoby związane z PiS. W grudniu 2011 roku łódzki sąd okręgowy skazał Ryszarda Cybę na karę dożywotniego więzienia. Uznał, że działał on z motywacji zasługującej na szczególne potępienie i kierował się motywami politycznymi, wyrok utrzymał sąd apelacyjny.