"Super Express": - Prokurator płk Mikołaj Przybył w przerwie wczorajszej konferencji prasowej targnął się na swoje życie. Czego wyrazem mogła być pańskim zdaniem ta dramatyczna decyzja?
Zbigniew Ziobro: - Próba samobójcza w tak dramatycznych, a zarazem teatralnych warunkach jest wyrazem desperacji. W tym przypadku także wyrazem zapaści w prokuraturze, w szczególności tej wojskowej. To pokazuje, że w pracy tej instytucji brakuje niestety elementarnego zaufania między prokuratorami. W tak tragicznym stanie jak dziś prokuratura wojskowa jeszcze nigdy nie była. Za ten stan rzeczy odpowiada bezpośrednio jej szef, gen. Krzysztof Parulski. Niestety, od pewnej odpowiedzialności nie można wyłączyć także prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. Proszę sobie wyobrazić, że to za moich czasów prokurator w godzinach pracy w trakcie konferencji strzelił sobie w głowę. Przecież rozpętałoby się piekło.
- Jaką rolę prokurator Parulski miałby odegrać w sprawie płk. Przybyła i jego samobójstwa?
- Prokurator Przybył na feralnej konferencji prasowej odnosił się przecież do doniesień medialnych o nieprawidłowościach w śledztwie dotyczącym przecieków z prokuratury wojskowej. To śledztwo, jak podają media, zostało mu zlecone właśnie przez gen. Parulskiego. I jak wiele wskazuje, od samego początku było całkowicie naciągane.
- Co pan ma na myśli?
- Śledztwo było wymierzone w nadzorującego śledztwo smoleńskie prokuratora Pasionka, który był celem rozmaitych osobistych szykan ze strony gen. Parulskiego. Szef prokuratury wojskowej rozpoczął prywatną wojnę z prokuratorem Pasionkiem, który miał największe doświadczenie w sprawach dotyczących zorganizowanej przestępczości w prokuraturze wojskowej. Jak się okazało, śledztwo w niego wymierzone było zupełnie bezpodstawne i zostało umorzone. W czasie jego trwania prokuratura wojskowa podlegająca gen. Parulskiemu dopuszczała się bezprawnych działań zarówno wobec prokuratora Pasionka, jak i dziennikarzy.
- Sugeruje pan, że gen. Parulski stoi za tymi bezprawnymi działaniami podczas śledztwa?
- Trzeba zbadać, czy gen. Parulski nie wydawał poleceń, aby takie działania zastosować albo czy po prostu je aprobował. Niezależnie od tego, szef prokuratury wojskowej bierze na siebie odpowiedzialność za to śledztwo, gdyż było prowadzone w pionie, który właśnie jemu podlega. Nie można wykluczyć, że gdy okazało się, iż pod wpływem nacisków z góry doszło w śledztwie do złamania przepisów, zwierzchnicy pozostawili prokuratora Przybyła samego z tym problemem. Jedno jest pewne - to kompromitacja funkcjonowania prokuratury wojskowej jako instytucji. Jej szef gen. Parulski powinien zostać natychmiast odwołany ze swojego stanowiska.
- Płk Przybył bronił się już wcześniej przed oskarżeniami prasy o złamanie przepisów. Twierdził, że nie łamano prawa i prokuratorów nie interesowały billingi czy treść SMS-ów dziennikarzy.
- Jeśli tak twierdzi pan płk Przybył, to tym bardziej nie da się wykluczyć, że mógł ich potrzebować ktoś inny. Ktoś znacznie wyższy rangą od niego. Ktoś, od kogo zależała cała przyszłość zawodowa pana pułkownika. Bo bezsprzeczny pozostaje fakt, że złożono wniosek o treść SMS-ów bez zgody sądu. A to było bezprawne. Rodzi się tu wiele pytań, dlatego potrzeba rzetelnie wyjaśnić tę sprawę.
- Jak pan odnosi się do podejrzeń, że nie tylko w tej sprawie, ale także w innych wojskowi prokuratorzy niższego szczebla mogli być poddawani naciskom swoich przełożonych? Mogli umarzać śledztwa na rozkaz?
- Z całą pewnością w prokuraturze wojskowej dużo łatwiej niż w cywilnej wywierać naciski na śledczych. Mamy tam bowiem do czynienia z podwójną podległością - wojskową i prokuratorską. Dlatego zawsze opowiadałem się za nadaniem cywilnego charakteru prokuraturze wojskowej. Gdy byłem prokuratorem generalnym, wprowadziłem tam cywilnych prokuratorów, m.in. bardzo doświadczonego prok. Pasionka, prześladowanego przez obecne władze prokuratury.
- Wczorajsza sprawa samobójczej próby pułkownika Przybyła i wiele pytań, które rodzą się wokół działalności prokuratury wojskowej, są argumentem za oddaniem tej instytucji w końcu pod nadzór cywilny?
- Nic nie stałoby na przeszkodzie, żeby prokuratura wojskowa pracowała jako odrębny wydział w ramach prokuratury cywilnej. Pozwoliłoby to skończyć z podwójną podległością, o której wspomniałem. Usprawniłoby też działanie prokuratury cywilnej, która mogłaby zostać odciążona przez prokuratorów wojskowych. Bardzo zredukowałoby też koszty, które ponoszą podatnicy. To wydarzenie wykracza zresztą poza samo funkcjonowanie prokuratury, a dowodzi, że oddzielenie funkcji prokuratora generalnego od ministra sprawiedliwości nie rozwiązało problemów nacisków, ale doprowadziło wręcz do ogromnych konfliktów w środowisku prokuratorskim i stworzyło nowe problemy. Ludzie mają prawo czuć się bezpiecznie, a takie wydarzenia, jak to wczorajsze, to poczucie im odbierają.
Zbigniew Ziobro
Minister sprawiedliwości w rządzie PiS