Żonę Leszka Millera Polacy poznali w czasie, gdy polityk sprawował funkcję szefa polskiego rządu. Do dziś wiele osób pamięta niemały skandal, jaki wybuchł, gdy Miller z żoną spotkali się z cesarzem Japonii. Nie chodziło o żadne sprawy polityczne, ale o coś zupełnie innego. Doszło do awantury na tle wizerunkowym... premierowej. Pani Aleksandra Miller, która nie pojawiała się wówczas często przy boku męża, wtedy zaskoczyła wszystkich. Obchodzone było 100-lecie stosunków polsko-japońskich, więc cesarz Akihito i cesarzowa Michiko przybyli z wizytą do Polski. Zorganizowane zostało uroczyste spotkanie, na którym pojawił się ówczesny premier, Leszek Miller z małżonką. Pani premierowa założyła na to spotkanie sukienkę, która na pierwszy rzut oka była zupełnie poprawną kreacją, w odpowiedniej długości, bez wycięć czy głębokiego dekoltu. Jednak nadruk na letniej sukience sprawił, że wielu wprost zamurowało: "sexy", "love", "cute", takie hasła zdobiły sukienkę. Wybuchła afera: "jak to tak można, czy to wypada" zastanawiali się wszyscy. Na premierową spadły gromy. Chociaż do sytuacji doszło prawie 20 lat temu, bo w 2002 roku, to dopiero teraz Aleksandra Miller opowiedziała, co wówczas czuła. W książce "Miller. Twardy Romantyk" przerwała milczenie. Okazuje się, że żona Millera przeżyła wtedy koszmar: - Po tej akcji z sukienką płakałam przez tydzień, prawie nie oddychałam. Popełniłam fatalny błąd. Czułam ogromny wstyd. Ale na szczęście dostałam też mnóstwo listów, słów otuchy, wsparcia. Nie mam pojęcia, jak mogłam założyć taką sukienkę, ale stało się. Trudno - mówi po latach.
Owsiak roztrzęsiony! Dostał pilny telefon. Tłum na Pol'and'Rock wołał "J*** PiS"