W udzielonym wywiadzie, którego tytuł brzmiał "Zniesmaczona sympatyczka" Kataryna mówiła, że jest zawiedziona rządami PiS. Jak np. stwierdziła: - Miało być wzmocnienie państwa, jest pogarda wobec reguł (...) Spytałabym (Kaczyńskiego-red.), czynie widzi, że jego partia staje się obciachowa? Czy naprawdę sądzi, że wyborcy z powodu 500 plus wybaczą mu te rozczarowania, te wszystkie małe i duże zdrady pewnych wartości, na których obiecał oprzeć swoje rządy? Bo jeśli tak, to jest na dobrej drodze, by pójść ścieżką, po której szły już i SLD, i Platforma, i PSL. Tylko szybciej.
Twitterowy profil blogerki zalała fala nieprzychylnych (w większym lub też mniejszym stopniu) komentarzy. Pojawiały się tam również inwektywy. Skala negatywnych emocji była najwyraźniej za duża, gdyż Kataryna postanowiła skasować swój profil. Szybko zareagowali na to internauci. Jeden z nich (antyleft) stworzył hashtag #KatarynyEldorado, w którym wskazał, że fundacja, którą zajmowała się Kataryna dostała wsparcie rządowe w latach 2011-2014 w wysokości ponad 6 milionów złotych, przez co zasugerował, że powód udzielenia przez nią wywiadu a następnie zniknięcia z TT może być inny. Większość komentatorów skupiła się jednak na zjawisku hejtu w internecie. Felietonista "Super Expressu", Wiktor Świetlik użył bardzo obrazowego porównania:
Hejterzy (z obu stron) gnojący każdego o choć ciut innym poglądzie, jak #kataryna, pewnie nie wiecie jak bardzo przypominacie @lis_tomasz
— Wiktor Świetlik (@WiktorSwietlik) 2 czerwca 2016
Wspomniany Lis, sprawę skomentował następująco:
2/2 Niemądrze zrobiła. Do hejtu można się przywyczaić. Po jakimś czasie zaczyna on nawet bawić. Tak się cudnie ci hejterzy napinają.
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) 2 czerwca 2016
Rzeczniczka SLD dodała natomiast:
#Kataryna była jednym z filarów polskiego #TT. Nie zgadzałyśmy się na ogół, ale jakaś dyskusja była możliwa.Teraz po prawej zostali hejterzy
— Anna-Maria Żukowska (@AM_Zukowska) 2 czerwca 2016
Zobacz także: AWANTURA również w Sejmie Dzieci i Młodzieży