- Przeszliśmy już tyle różnych prób, widzieliśmy tyle ofiar, tyle zniszczeń, że przerwy w dostawie prądu nie są najgorszą rzeczą, jaka może nas spotkać - powiedziała Ołena Zełenska i przypomniała wyniki niedawnego sondażu, w którym 90 proc. Ukraińców stwierdziło, że są gotowi żyć z brakami energii elektrycznej przez dwa do trzech lat, jeśli zobaczą perspektywę wejścia do Unii Europejskiej. Pierwsza dama Ukrainy, opisując obecną sytuację w jej kraju, powiedziała, że "łatwo jest przebiec maraton, bo wiesz, ile masz kilometrów przed sobą". - W tym przypadku jednak Ukraińcy nie znają dystansu, który muszą przebiec - dodała, podkreślając przy tym, że wszyscy Ukraińcy staną się silniejsi z powodu tej wojny.
Życie jako cel agresora
Ołena Zełenska przypomniała, że jej mąż na samym początku wojny opublikował film, w którym stwierdził, że Rosja "wyznaczyła mnie jako cel numer jeden, a moją rodzinę jako cel numer dwa". - Tak było od pierwszego dnia i tak jest do tej pory - wyjaśniła. - Ja mieszkam z dziećmi osobno, a mój mąż mieszka w pracy - stwierdziła. - Brakuje nam prostych rzeczy - możliwości siedzenia, bez patrzenia na zegarek - tłumaczyła.
Zmiany w ukraińskim społeczeństwie
Ołena Zełenska zaznaczyła, że ukraińskie społeczeństwo odchodziło od patriarchalizmu i fałszywie pojmowanego "tradycyjnego modelu rodziny" już przed wojną, a wojna tylko przyspieszyła to zjawisko. - Kuchnia, dzieci, cerkiew - to już nie jest dla naszego społeczeństwa. Kobieta, która to przeżyła, nie zrobi kroku w tył - podkreśliła. - Wszyscy rozumiemy, że bez zwycięstwa nie będzie pokoju. Byłby to fałszywy pokój i nie trwałby długo - powiedziała, dodając po chwili, że zwycięstwo oznacza dla niej po prostu powrót do normalnego życia.